ALINE VAN DUYN
Jak planowane przez administrację Obamy reformy systemu opieki zdrowotnej i wynagrodzeń kadry kierowniczej wpłyną na spółki?
ROBERT GREIFELD
Nie będą miały zasadniczego wpływu na ich kondycję. Weźmy na przykład kwestię wynagrodzeń kadry kierowniczej: w spółkach komisje ds. wynagrodzeń już od pięciu czy sześciu lat kierują się wieloma z tych zasad, o których się tyle mówi i które popieramy.
Reklama
Jaki będzie wpływ większego zaangażowania rządu na firmy?
Rząd będzie odgrywał w świecie finansów większą i bardziej wszechstronną rolę niż dawniej. Ja sam wolę rozpatrywać branżę finansową odrębnie od grona szeroko rozumianych firm przemysłowych. Uważam, że w szeroko pojętym sektorze spółek przemysłowych efekt netto będzie niewielki.
A jak pan ocenia stan rynków akcji?
Widać rozkwit rynku pierwszych ofert publicznych (IPO), widać otwarte okno. Wiele znakomitych spółek ubiega się o dopuszczenie do obrotu publicznego, kilka już weszło na giełdy i spodziewamy się kontynuacji tego trendu. To chyba najbardziej optymistyczna opinia, jaką wypowiadam o rynku pierwszych ofert publicznych od półtora roku.
Czy dziś, gdy znaczną część transakcji zawiera się elektronicznie i zapewne poza giełdą – w „ciemnych niszach”, na których aktywność lub zlecenia uczestników nie są w pełni jawne dla wszystkich – zwykły inwestor detaliczny jest w gorszej sytuacji?
Także i w czasach, gdy parkiety były podstawą rynków, niektórzy – osoby posiadające informacje będące przedmiotem zarządzania – byli uprzywilejowani w stosunku do reszty inwestorów. Na tym polegają flash orders – „błyskawiczne zlecenia”, czyli technologia umożliwiająca niektórym uczestnikom obrotu wykorzystywanie informacji o ofertach kupna i sprzedaży na ułamek sekundy przed ich ogłoszeniem. Dziś bardzo niewiele transakcji zawiera się na parkiecie, ale wszyscy inwestorzy mają dostęp do przeważającej części obrotu.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) dokładnie zbada, jaka powinna być właściwa struktura rynku, uwzględniając obecny stan technologii i jej wykorzystanie. Ważne jest to, że obsługa inwestorów detalicznych i instytucjonalnych na rynkach akcji w USA jest dziś lepsza niż kiedykolwiek.
Czy współpracujecie z SEC?
Tak, SEC zbiera informacje. Ale trzeba też rozumieć, że przed rokiem rynki kredytowe całkowicie zamarzły. Otóż rynki akcji w USA i w innych częściach świata działają niesłychanie sprawnie, ponieważ wszyscy jesteśmy elektroniczni. Mamy elektronicznych uczestników rynku, z których część dokonuje transakcji z niezwykle wysoką częstotliwością. Oni zapewniają płynność rynku w dobrych i złych czasach. Zatem kiedy popatrzeć na to, co się działo przed rokiem. wyraźnie widać, że zasadniczy system kanalizacyjny – podstawowa infrastruktura naszych rynków – był i jest znakomity.
Czy nie obawia się pan, że gracze o wysokiej częstotliwości mogą się nagle wycofać z rynku, a wraz z nimi zniknie płynność?
Po pierwsze, jako człowiek ostrożny powiem, że nie potrafię przewidywać przyszłości. Niemniej są konkretne fakty. Kiedy zmagaliśmy się ze sztormem – z kryzysem kredytowym z 2008 roku – elektroniczni gracze trwali na naszych rynkach, dzięki nim rynki funkcjonowały tak uczciwie i sprawnie, jak to tylko było możliwe. Ta przeszłość dobrze rokuje.
Czy elektroniczni uczestnicy rynku zaczynają mieć złą prasę?
Działając w elektronicznym świecie, zostawia się za sobą kompletny ślad i organy regulacyjne mogą z łatwością zorientować się w sytuacji.
Czy fakt, że SEC rozważa na przykład wprowadzenie zakazu „błyskawicznych zleceń”, oznacza, że zajmie podobne stanowisko wobec ciemnych nisz?
To są odrębne kwestie. Błyskawiczne zlecenia, które były kopią działalności na parkiecie, istotnie dawały nielicznym uprzywilejowany dostęp do informacji – podobnie jak parkiet. To jest sprawa odrębna od innych, o których pani wspomniała.
Jak ważna jest „współlokacja” – sytuacja, gdy serwer spółki prowadzącej obrót jest usytuowany bezpośrednio przy urządzeniu kojarzącym zlecenia?
Współlokacja to jedna z ważniejszych usług, jakie oferujemy klientom, ale równocześnie przywiązujemy szczególną wagę do tego, by zachować bezwzględną bezstronność. SEC ureguluje tę działalność, z takim założeniem świadczymy tę usługę. To oznacza, że wszyscy nasi klienci mają równy dostęp do centrum danych i wszyscy płacą taką samą stawkę.
A może będziecie musieli zwolnić tempo?
Może trzeba będzie dać wszystkim przewód jednakowej długości – czy kto wierzy, czy nie. Do tego się przymierzamy: dać wszystkim wirtualne kable długości 100 stóp, żeby wszystkie warunki były absolutnie równe.
Wielki gracz na coraz większym rynku
Chociaż ceny na światowych giełdach papierów wartościowych od kilku miesięcy szybko idą w górę, notowania grupy Nasdaq OMX – jednej z największych światowych giełd – uparcie pozostają w tyle za zeszłorocznymi. Mimo to Robert Greifeld (52 lata), szef Nasdaq OMX, uważa, że wcześniej czy później inwestorzy dostrzegą możliwości wzrostu w tej dziedzinie. Od 2003 roku, kiedy objął obecne stanowisko, Robert Greifeld kieruje kampanią przejęć, która przeistoczyła tę amerykańską giełdę w światowego gracza. Szczególne możliwości widzi w wejściu w obszar rozliczeń pozagiełdowych transakcji derywatywami, w transformacji unijnych rynków finansowych i w przebudowie rynków nordyckich. W ubiegłym roku, gdy rynki finansowe zmagały się z najtrudniejszymi warunkami od lat 30. XX w., giełdy takie jak Nasdaq udowodniły, że niestraszne im nawet największe wolumeny obrotu.