"Jesteśmy zdeterminowani zrobić wszystko, co jest w naszej mocy, aby ograniczyć wyjątkowo wysoki deficyt, odbudować stabilność finansów publicznych i promować rozwój. To jedyny sposób, aby Grecja nie straciła swej suwerenności wskutek impasu, w którym się znalazła" - podkreślił premier Giorgios Papandreu na posiedzeniu rządu.

Minister finansów Giorgios Papakonstantinu podkreślił, że "rząd zrobi wszystko, co trzeba, aby odzyskać utraconą wiarygodność, wprowadzając średniookresowy plan zmniejszenia deficytu i długu publicznego".

>>> Czytaj też: "Grecja coraz bliżej bankructwa"

Zapowiedział przedstawienie w styczniu Komisji Europejskiej programu stabilności i rozwoju. Plan ten ma doprowadzić do kontroli nad długiem publicznym i finansami państwa. Zapewnił też, że do stycznia rząd "da dowody swoich intencji, podejmując działania, które obniżą wydatki i marnotrawstwo środków publicznych oraz zwiększą dochody budżetu".

Reklama

Grecja, członek strefy euro, znajduje się od dwóch tygodni w ogniu krytyki z powodu wielkiego wzrostu deficytu sektora finansów publicznych w bieżącym roku, szacowanego na 12,7 proc. PKB, czyli dwukrotnie więcej, niż przewidywano. Dług publiczny na koniec 2009 roku ma wynieść 113 proc. PKB.

1 grudnia szef Eurogrupy Jean-Claude Juncker zapewniał, że Grecja "nie jest i nie będzie w stanie upadłości", dając chwilę wytchnienia nowemu socjalistycznemu rządowi Grecji. Jednak już w poniedziałek i we wtorek agencje ratingowe Standard and Poor's oraz Fitch ogłosiły, że Grecja jest najbardziej wśród krajów Europy Zachodniej zagrożona destabilizacją sektora finansowego.

>>> Czytaj też: "Europa chce, by Grecy sami stawili czoła rosnącemu zadłużeniu"

Media z kolei pisały, że Grecja może znajdować się w tak poważnych tarapatach finansowych, jak Islandia.

Minister Papakonstantinu jest zdania, że plotki o niewypłacalności Grecji to "działalność spekulacyjna".