Urzędnicy z Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej, którzy są odpowiedzialni za utrzymanie reguł fiskalnych w strefie euro, ocenią, czy program ten pozwoli na osiągniecie znacznej redukcji deficytu budżetowego, jak obiecuje socjalistyczny rząd.

Grecja wstrząsnęła rynkami finansowymi i poirytowała inne kraje z liczącej 16 państw strefy euro oświadczając w zeszłym roku, że jej deficyt za 2008 rok oraz deficyt prognozowany na rok 2009 są znacznie większe niż to wcześniej sugerowano.

>>> Czytaj też: "Irlandia i Grecja wyjdą ze strefy euro?"

Trzy największe na świecie ratingowe błyskawicznie obniżyły wiarygodność kredytową Grecji, a premier George Papandreu przyznał wobec szefów pozostałych rządów UE podczas szczytu w zeszłym miesiącu, że część problemów jego kraju tkwi w endemicznej korupcji

Reklama

Przedstawiciele UE z satysfakcją odnotowali szczerość Papandreu, ale nie zmienia to faktu, że są głęboko zaniepokojeni fiskalnymi przypadłościami Grecji, na które kraje członkowskie strefy euro wielokrotnie próbowały zwrócić uwagę greckich polityków w okresie minionych 18 miesięcy.

Oczekuje się, że dług publiczny Grecji sięgnie w tym roku 125 proc. produktu krajowego brutto, co stanowi najwyższy poziom wśród 27 krajów UE i przeszło dwukrotnie więcej od limitu 60 proc., wyznaczonego dla przyszłych członków strefy euro.

>>> Czytaj też: "Grecki dług publiczny sięgnął 300 mld euro"

Niektórzy ekonomiści prognozują, że bez zdecydowanego działania dług Grecji może wspiąć się ponad 150 proc. PKB w okresie najbliższych pięciu-sześciu lat, stawiając pod znakiem zapytania zdolność Grecji do zachowania fiskalnej kontroli zgodnie z wymogami dla państw strefy euro.

W zeszłym miesiącu grecki parlament zaaprobował budżet na 2010 rok, zakładający obcięcie deficytu poniżej 9 proc. PKB wobec przewidywanych 12,7 proc. w 2009 roku. Ale zgodnie z unijnym prawem grecki rząd musi także przedstawić Komisji Europejskiej długoterminowy plan, wskazujący, jak ten kraj, i w jaki sposób, zamierza załatać dziury w finansach publicznych.



Komisja, która powinna otrzymać ostateczną wersję planu w pierwszej połowie tego miesiąca, przedstawi swoje rekomendacje na początku lutego. Wskaże w nich kiedy i w jakim tempie Grecja musi zredukować swój deficyt do limitu 3 proc. ustalonego przez unijny pakt stabilności i wzrostu. Wkrótce potem inne rządy w UE najpewniej udzielą poparcia zleceniom Komisji.

Ekonomiści z prywatnego sektora uważają, że Grecja nie powinna mieć większych problemów z pozyskaniem w tym roku na rynkach finansowych kwoty 54 mld euro, niezbędnej do sfinansowania rosnącego zadłużenia. Przyznają jednak, iż rynki obligacji domagają się od Grecji wiarygodnych danych na temat budżetu i nalegają na to najmocniej od czasu wstąpienia tego kraju do strefy euro w 2001 roku, po dokonaniu swoistego masażu finansów publicznych.

>>> Czytaj też: "Grecki premier wyklucza możliwość pożyczki z MFW"

Holger Schmieding, ekonomista z Bank of America Merrill Lynch, napisał w swym grudniowym raporcie: „Sytuacja Grecji stanowi wielkie wyzwanie. Wliczając nieuregulowane rachunki na wydatki obronne i kontrakty medyczne, deficyt za 2009 rok może być znacznie wyższy do szacowanych do tej pory 12,7 proc. PKB”.

Politycy Eurolandu dali do zrozumienia, że bez względu na to, jak poważne są problemy Grecji, chcą, aby zostały one rozwiązane wewnątrz unii walutowej. To zaś zakłada skoordynowane działania EBC, Komisji Europejskiej i poszczególnych rządów.

ikona lupy />
Grecki premier Jeorjos Papandreu / Bloomberg