Biały Dom i niektórzy politycy w Kongresie sugerują, że rozmowy postępują w pozytywnym kierunku i mogą doprowadzić do porozumienia w nocy z piątku na sobotę. Giełda zajmuje postawę wyczekującą i nie wykazuje znaczniejszego spadku, którego obawiano się po fiasku rozmów w czwartek.

Planowi administracji, przedstawionemu przez ministra skarbu Henry Paulsona, sprzeciwili się głównie konserwatywni Republikanie. Ogłosili oni, że nie zgodzą się na wykup wspomnianych aktywów bankowych kosztem 700 miliardów dolarów i zaproponowali alternatywny plan, przewidujący ubezpieczenia dla kredytobiorców finansowane przez banki.

Paradoksalnie Republikanie powołują się m.in. na petycję około 200 ekonomistów o raczej lewicowym nastawieniu, którzy także krytykują plan administracji.

Według nich plan jest zbyt ogólnikowy i może zachęcać banki do dalszych nieodpowiedzialnych działań, jak skupywanie papierów wartościowych opartych na długach hipotecznych, co spowodowało obecny kryzys.

Reklama

Niektórzy z nich uważają, że zamiast wykupywać "toksyczne" aktywa banków, rząd powinien raczej wykupywać długi hipoteczne od indywidualnych kredytobiorców, co ma gwarantować, że pomoże im, a nie bankierom z Wall Street.

Inne wątpliwości co do planu Paulsona wyraził także piątkowy "Wall Street Journal". Nowojorski dziennik pisze, że nie wiadomo, czy plan spełni swoje zadanie, gdyż nie jest znana rzeczywista wartość aktywów opartych o długi hipoteczne.

Administracja i politycy popierający plan zwracają jednak uwagę, że alternatywne propozycje - jak system ubezpieczeń długów hipotecznych - mogą przynieść tylko stopniową poprawę, znacznie rozłożoną w czasie.

Tymczasem plan Paulsona zapewniłby natychmiastowe uwolnienie banków z zadłużonych aktywów - co ciąży na ich bilansach - oraz dopływ gotówki, która umożliwiłby im wznowienie kredytu.

Obecna obawa banków przed pożyczaniem może sparaliżować działalność gospodarki i wpędzić ją w recesję.

T.B., Tomasz Zalewski (PAP)