Nie wiadomo natomiast, ile w ryzykowne spółki zza oceanu zainwestowały fundusze lokujące środki klientów w jednostki uczestnictwa innych funduszy inwestycyjnych, np. TFI Pioneer, który zakupił bony Fannie i Freddie – stawia kwestię „Dziennik”.

W skrócie: to, co powierzamy funduszowi, nie jest inwestowane bezpośrednio w akcje czy obligacje, lecz w różnego rodzaju fundusze inwestycyjne. Piętrowa konstrukcja powoduje, że przeglądając sprawozdania finansowe takich podmiotów, nie mamy możliwości sprawdzenia, jakie papiery mają pomnażać nasze oszczędności.

Tak jest np. w TFI PKO CS czy TFI Millennium.

Reklama

– To praktyka jak najbardziej zgodna z prawem - mówi Paweł Klimiuk, dyrektor marketingu i PR w TFI PKO CS. Potwierdza to Komisja Nadzoru Finansowego. – Wymogi informacyjne nałożone przepisami prawa nie zobowiązują tego typu funduszy do podawania tak szczegółowych informacji. Klient, decydując się na zakup jednostek uczestnictwa w funduszu, którego aktywa lokowane są w tytuły uczestnictwa innych funduszy, w pewnym sensie zgadza się na ograniczony dostęp do informacji - wyjaśnia Katarzyna Biela z KNF.

Problem w tym, że trwający w najlepsze amerykański kryzys spowodował brak zaufania do instytucji finansowych - także do TFI. Pojawiają się już głosy, że polityka informacyjna funduszy powinna zostać zmodyfikowana.

– Przydałaby się zmiana regulacji umożliwiająca sprawdzenie klientowi choćby 10 największych pozycji portfela, tym bardziej że nasze fundusze nie mają zwyczaju wydawać oświadczeń w kryzysowych sytuacjach - twierdzi Grzegorz Raupuk, prezes firmy analitycznej Analizy Online.

POL