Analitycy sceptycznie odnoszą się do perspektyw niskokosztowych azjatyckich linii lotniczych, mimo że przedstawiciele tego sektora uważają, że nie ma powodu do zmartwień. Giovanni Bisignani, dyrektor generalny Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego (IATA), prognozuje, że globalne przychody branży spadną w tym roku o 60 mld dol. wobec 80 mld dol. w 2009 roku.

Azja prze do przodu

Dla odmiany sektor tanich linii lotniczych w regionie tętni życiem – rośnie liczba pasażerów, a wraz z nią plany ekspansji. Singapurskie Tiger Airways, które, jako pierwszy azjatycki przewoźnik od pięciu lat, zakończyły publiczną ofertę akcji, ogłosiły 21 z rzędu kwartał wzrostu liczby pasażerów. Malezyjskie AirAsiaplans dodały do czterech indyjskich miast, do których już latają, pięć kolejnych, a filipińskie Cebu Pacific twierdzą, że piąty rok z rzędu zwiększyły liczbę pasażerów o 30 proc. Wszystkie wspomniane linie są rentowne, podobnie jak wiele innych z około 20 tanich w regionie. AirAsia miały w kwartale zakończonym we wrześniu 37 mln dol. zysku netto, a Cebu Pacific zarobiły na czysto 38 mln w I półroczu 2009 r. Tiger, które są częściowo własnością Singapore Airlines, twierdzą, że zarabiają na tanich lotach z Singapuru, ale w roku obrachunkowym zakończonym w marcu 2009 r. miały 36 mln dol. straty z powodu kosztów rozpoczęcia działalności w Australii.

>>> Polecamy: Forbes: Najwięcej opóźnionych lotów jest na lotniskach w Indiach i Chinach

Reklama
Podstawowe czynniki napędzające boom w sektorze tanich linii to szybki wzrost PKB, który MFW szacuje dla regionu na 5,8 proc. w tym roku, i stopniowa liberalizacja transportu lotniczego, która pozwala latać do większej liczby miejsc.
Chris Tarry, doświadczony brytyjski analityk sektora lotniczego, mówi, że są tylko trzy tanie linie, które zarabiają pieniądze na trwałych podstawach: Ryanair i EasyJet w Europie i AirAsia. – Jest wzrost i jest coś, co w branży lotniczej nazywa się wzrostem bez zysku i to jest przypadek większości przewoźników – mówi Tarry.

Różne pomysły

Szefowie linii lotniczych są podzieleni co do przyszłych kierunków rozwoju. Tony Davis, prezes Tigera, twierdzi, że kluczem do sukcesu pozostaje trzymanie się nisko kosztowego modelu, bez żadnych dodatkowych wygód. Brett Godfrey, założyciel i prezes australijskich linii Virign Blue, mówi, że wraz z dojrzewaniem rynku branżę czeka nieunikniony spadek zyskowności, który wymusi na niej konkurowanie z tradycyjnymi przewoźnikami oferującymi pełną paletę usług. Virgin Blue zaczęły pobierać wyższe opłaty za takie usługi, jak transfer bagaży pasażerów pomiędzy lotami, możliwość zwrotu biletów i lepsze miejsca. Przewoźnik rozważa wprowadzenie połączeń z trzema klasami foteli. – By odnieść sukces w przyszłości i utrzymać się na rynku, tanie linie będą musiały zagwarantować coś więcej niż niską cenę. Musimy przyjąć bardziej elastyczne podejście – dodaje Brett Godfrey.
60 mld dol. o tyle spadną w tym roku globalne przychody branży lotniczej