W przypadku globalnej recesji, której nie uważają za prawdopodobną, średnia cena baryłki ropy w 2009 r. spadłaby nawet do 50 dolarów.

Globalny przyrost popytu na ropę naftową w 2009 r. szacują obecnie na 400 tys. baryłek dziennie (b/d), z czego 270 tys. baryłek przypadnie na Chiny, zaś 40 tys. na Indie.

W uzasadnieniu zwracają uwagę na najnowsze dane z USA, wskazujące na spadek popytu na ropę naftową o 7,0 proc., przewyższający ich wcześniejsze prognozy, a także na malejący popyt w UE.

Niższy popyt zaznacza się też na niektórych rynkach rozwijających się, jak np. brazylijskim, gdzie sprzedaż samochodów spadła do poziomu z 2006 roku. Niższa dynamika sprzedaży samochodów w ostatnich miesiącach wystąpiła też w Rosji.

Reklama

Towarzyszy temu ekspansja potencjału produkcyjnego OPEC-u w najbliższych 18 miesiącach, związana z uruchomieniem nowych złóż m.in. w Arabii Saudyjskiej i Katarze, oceniana na 3 mln b/d. Tym samym kartel będzie miał mniejszy wpływ na kształtowanie cen.

W krótkim okresie (IV kwartał 2008 r.) Merrill Lynch zakłada, że cena baryłki ropy wyniesie średnio 107 dol. (w przypadku WTI) oraz 106 dol. (Brent). Powodem są niskie zapasy w USA i Europie, a także ograniczony przyrost podaży ze strony producentów ropy nie zrzeszonych w OPEC-u.

ML przestrzega zarazem, iż obecny super-cykl wysokich cen paliw nie zakończył się. Ceny surowców energetycznych ponownie wzrosną, gdy globalna gospodarka ożywi się. Dodatkowo akcja ratunkowa banków zagrożonych upadkiem w długim okresie pobudzi inflację. Wzrośnie też koszt pieniądza.

T.B. (PAP)