Duża nadpłynność w sektorze bankowym to główna przyczyna sukcesu resortu finansów i najważniejszy powód, dla którego nasz rynek długu, zwłaszcza tego z krótkim terminem zapadalności, jest tak odporny na zawirowania związane z obawami o sytuację niektórych krajów strefy euro. – Popyt na krótkie papiery jest bardzo duży już od początku roku. Mamy wysoką nadpłynność w sektorze bankowym, więc nic dziwnego, że MF nie ma problemu ze sprzedażą dwuletnich obligacji – mówi Marek Stypułkowski z Raiffeisen Banku.

Zdaniem Krzysztofa Izdebskiego z PKO BP Ministerstwo miało też trochę szczęścia, bo rynki globalne nieco uspokoiły się po wstrząsach wywołanych niepokojem m.in. o grecki dług. – Rentowności greckich papierów przestały rosnąć, CDS-y na grecki dług zaczęły spadać. To prawdopodobnie efekt zmiany tonu wypowiedzi decydentów strefy euro – jeszcze kilka dni temu Grecja miała sobie radzić sama, dziś mówi się o pakiecie pomocowym. To uspokoiło nastroje na rynku – mówi Krzysztof Izdebski.

CDS, czyli Credit Default Swap, to instrument pochodny – rodzaj umowy, w której jedna ze stron za wynagrodzenie zgadza się spłacić drugiej stronie należny jej dług od innego podmiotu. Cena CDS-ów na konkretny dług pokazuje poziom ryzyka, jaki związany jest z kredytowaniem dłużnika. Wycena CDS-ów na grecki dług od początku grudnia wzrosła niemal dwukrotnie.

Rynek spekuluje, że z pomocą Grecji mają przyjść Niemcy i Francja. Te dwa kraje, jako największe gospodarki w strefie euro, są przede wszystkim zainteresowane utrzymaniem stabilności w eurozonie. Sytuacja w Grecji i innych krajach, w których problem zadłużenia wymyka się spod kontroli ma być tematem dzisiejszego nieformalnego szczytu UE w Brukseli.

Reklama

– Prawda jest jednak taka, że resort finansów jest w stanie sprzedać dwuletnie papiery nawet przy bardzo napiętej sytuacji rynkowej. Nadpłynność to jedno, drugie to atrakcyjność takiej inwestycji. Roczne bony skarbowe, dwuletnie obligacje to alternatywa dla bonów pieniężnych NBP. O ile bony pieniężne są oprocentowane na poziomie 3,5 proc., o tyle obligacje to około 5 proc. – mówi Krzysztof Izdebski.

Według niego gdyby oferta wypadła pod koniec ubiegłego tygodnia – gdy napięcie na rynku finansowym przybrało na sile – MF musiałoby zaakceptować nieco wyższe rentowności, a popyt byłby niższy. Ale aukcja i tak by się udała. Kto kupował na wczorajszym przetargu? Przede wszystkim banki, ale nie tylko. Według dilerów swoje portfele uzupełniały też fundusze inwestycyjne i emerytalne.

Dobre wyniki przetargu przeniosły się na rynek wtórny. Rentowności większości papierów spadły o około 3–5 pkt baz. – Dopóki będzie nadpłynność – a ona będzie przez kilka najbliższych miesięcy – dopóty MF będzie w bardzo komfortowej sytuacji. Resort wie, że będzie popyt – mówi Krzysztof Izdebski. Inna sprawa to popyt na dłuższe obligacje. Strategia zakłada, że średnia zapadalność obligacji powinna się wydłużać. Mimo to MF raczej będzie ostrożne z podażą długich papierów. Zwykle przed przetargiem sonduje rynek i dostosowuje ofertę do potrzeb.



ikona lupy />
Utrzymuje się duży popyt na obligacje skarbowe / DGP