Jeszcze do niedawna życiorys Maria Draghiego wydawał się idealny: mógł się wykazać zarówno bogatym doświadczeniem dyrektorskim w sektorze publicznym (włoskie ministerstwo finansów), jak i finansach międzynarodowych (Bank Światowy) oraz komercyjnych (Goldman Sachs). Za 62-latkiem przemawiało również to, że szefując od 2006 r. bankowi centralnemu Italii, przyczynił się do tego, że włoski sektor finansowy przeszedł kryzys lepiej niż większość UE.

>>> Polecamy: Berlin forsuje szefa swego banku na najwyższe stanowisko w EBC

Odkąd jednak na początku tygodnia seria amerykańsko-niemieckich publikacji prasowych dowiodła niezbicie, że Goldman Sachs pomagał greckim politykom ukrywać przed Eurostatem fatalny stan ateńskich finansów, wokół Draghiego, który pracował dla amerykańskiego banku między 2002 a 2005 r., zrobiło się gorąco. Tym bardziej że do jego obowiązków jako dyrektora zarządzającego i wiceprezydenta należało „rozwijanie kontaktów biznesowych z rządami i rządowymi agencjami na całym świecie”.
Sam Włoch jak dotąd odrzuca wszelkie oskarżenia. – Mario Draghi nie miał nic wspólnego z tymi transakcjami – komentuje rzeczniczka włoskiego banku centralnego. A włoski minister finansów Giulio Tremonti powtórzył wczoraj, że Draghi pozostaje najlepszym – zdaniem Rzymu – kandydatem na szefa EBC.

>>> Czytaj więcej: Kto na czele Europejskiego Banku Centralnego

ikona lupy />
Trwa walka o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego. / Bloomberg