Nowa spółka Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa będzie szukać kupców na surowiec, który firma zacznie wydobywać na Morzu Północnym w połowie 2011 roku. Produkcja gazu ma tam sięgnąć 400 mln m sześc. Jak się dowiedzieliśmy, PGNiG rozmawia już z potencjalnymi kontrahentami, m.in. brytyjskim koncernem BP oraz niemieckim E.On Ruhrgas.
– Nasza przyszła spółka tradingowa będzie szukała dostępu do hubów i rynków, na których moglibyśmy handlować norweskim gazem. Nie wykluczamy, że gaz ten będziemy dostarczać również do Niemiec, gdzie realizowalibyśmy transakcje swapowe. Surowiec przesyłany byłby do niemieckiej spółki, ta w drodze wymiany dostarczałaby do Polski swój gaz – powiedział Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG, podczas konferencji III CE Forum Gas Summit.
Według niego spółka rozpatruje także możliwość dostarczania norweskiego gazu, via rurociągi niemieckie, bezpośrednio do Polski. – To bardzo drogie rozwiązanie podnoszące cenę paliwa. Transakcje w Europie Zachodniej, ewentualnie swapy z Niemcami, to najbardziej prawdopodobne scenariusze – przyznaje wiceprezes PGNiG.
Spółka liczy również na spore zyski z handlu gazem z polskich złóż. Eksport miałby być możliwy już w 2014 roku. Na razie jednak w kraju mamy problemy z niedoborem, a nie nadwyżkami surowca. Wciąż nie podpisano porozumienia polsko-rosyjskiego – może zostać zawarte najwcześniej w II połowie marca. Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Ropy i Gazu w Ministerstwie Gospodarki, zapowiedział wczoraj, że w ciągu tygodnia odpowiednie dokumenty powinny znaleźć się na biurkach premierów Polski i Rosji, a ci wyznaczą osoby, które w imieniu rządów podpiszą porozumienie.
Reklama
Dopiero zawarcie porozumienia międzyrządowego umożliwi podpisanie właściwego kontraktu między PGNiG a Gazpromem. Dzięki niemu Rosjanie będą dostarczać do Polski do 10,3 mld m sześc. gazu rocznie do 31 grudnia 2037 r.
400 mln m sześc. norweskiego gazu rocznie będzie wydobywać PGNiG od 2011 roku