Już od rana w sobotę salon zwiedzały tłumy widzów; organizatorzy spodziewają się w ciągu najbliższych dwóch tygodni około 1,5 mln osób. Z powodu kryzysu ekonomicznego i światowej podwyżki cen paliw, sytuacja na rynku samochodowym staje się coraz trudniejsza. Nic więc dziwnego, że widzowie paryskiego salonu oglądają chętnie auta o niskich cenach, takie jak najnowszy model rumuńskiej filii Renault - Dacii.

W tym roku można po raz pierwszy zobaczyć długo oczekiwane nowe modele wielu innych marek, jak Citroen, Peugeot, Ford, Volkswagen, Toyota. Ogromną furorę wśród publiczności robiło nowe luksusowe Ferrari California.

Tendencją sezonu są pojazdy napędzane energią alternatywną. Jak poinformował koncern Honda, sprzedaż pojazdów hybrydowych, napędzanych elektrycznie i na benzynę, wzrosła w ciagu ostatniego roku w Europie o ponad 10 procent. Wzmogła sie szczegolnie, gdy ceny ropy i paliw zaczęły pikowac w góre.

Widzowie paryskiego salonu mogą podziwiać prototyp fluorescencyjnego samochodu marzeń Renault o nazwie "Zero Emisji". Także inne wielkie koncerny jak niemiecki Daimler, amerykański General Motors czy japońska Honda prezentują swoje pojazdy o napędzie elektrycznym lub hybrydowym.

Reklama

Według specjalistów od motoryzacji, wejście do powszechnego użytku samochodów o napędzie alternatywnym jest jeszcze kwestią przyszłości, gdyż klientów odstraszają ich wysokie ceny. Jak mówi sondaż opublikowany przez dziennik "Le Parisien", wobec regresu ekonomicznego ponad połowa (53 proc.) Francuzów kieruje się przy kupnie samochodu w pierwszej kolejności jego ceną.

Paryski salon samochodowy w hali wystawienniczej Porte de Versailles potrwa do 19 października.

Szymon Łucyk (PAP)