"Mimo konieczności wejścia w spór zbiorowy, zgodnie z obowiązującymi przepisami, mamy nadzieję na powrót do prowadzonych dotychczas rozmów w atmosferze wzajemnego zrozumienia" - skomentował w środę dyrektor tyskiej fabryki Gonzalo Herrera.

Związkowcy żądali początkowo 650 zł brutto podwyżki dla wszystkich zatrudnionych, zwiększenia premii świątecznej i minimalnej stawki godzinowej oraz wprowadzenia dodatku za pracę w godzinach popołudniowych. Potem zmniejszyli żądania do 420 zł wzrostu wynagrodzeń, deklarowali też rezygnację z podwyżki premii wydajnościowej. Zarząd proponował mniejsze podwyżki. "Intencją zarządu Nexteer Automotive jest zapewnienie naszym pracownikom możliwie najlepszych warunków pracy i stabilności zatrudnienia. Wymaga to podejmowania odpowiedzialnych decyzji w zakresie corocznego wzrostu wynagrodzeń pracowników firmy" - tłumaczy Herrera.

Dyrektor podkreślił, że kierownictwo zakładu rozpoczęło rozmowy o podwyżkach, mimo rosnącej konkurencji w branży oraz przeprowadzeniu w ubiegłym roku w tyskim zakładzie kosztownych inwestycji, za 40 mln euro. "Uzyskanie porozumienia w ramach zainicjowanych rozmów odczytywaliśmy jako odpowiedzialną decyzję przedstawicieli załogi, podjętą w oparciu o perspektywiczne spojrzenie i uznanie trwałych wartości, do których należy trwałość zatrudnienia" - uważa dyrektor.

Związkowcy z tyskiej spółki uważają jednak, że po rekordowym dla firmy roku załoga zasługuje na znaczącą podwyżkę wynagrodzeń. "Pracodawca podkreśla, że w ubiegłym roku osiągnęliśmy rekordową produkcję, sytuacja firmy jest stabilna i ze spokojem możemy patrzeć w przyszłość. Biorąc pod uwagę kondycję spółki nasze żądania płacowe są w pełni uzasadnione" - powiedział szef zakładowej Solidarności Grzegorz Zmuda.

Reklama

Związkowiec przypominał, że w końcu ubiegłego roku tyski zakład został przejęty przez koncern General Motors, a tam zarobki są znacznie wyższe. Związkowcy chcą zlikwidować dysproporcje. "Będziemy dążyli do stopniowego wyrównania wynagrodzeń z pozostałymi zakładami GM w naszym regionie" - zapowiedział Zmuda.

Według związkowców, dyrekcja była skłonna przyznać jedynie 140 zł podwyżki, co - jak wyliczył związek - po uwzględnieniu 3,5-proc. wskaźnika inflacji oznaczało realny wzrost wynagrodzeń podstawowych o 56 zł miesięcznie, czyli 33 groszy za godzinę. Dyrekcja firmy nie ujawniła szczegółowych propozycji płacowych. W ramach sporu zbiorowego zakład został oflagowany. Związkowcy nie wykluczają przeprowadzenia pikiet, a nawet rozpoczęcia akcji protestacyjnej.

Nexteer Automotive jest globalną firmą produkującą układy kierownicze ze wspomaganiem hydraulicznym i elektrycznym, kolumny kierownicze oraz produkty do układów jezdnych dla producentów oryginalnych podzespołów. Na potrzeby 60 klientów Nexteer Automotive pracuje 6,2 tys. osób w 22 fabrykach, sześciu centrach inżynieryjnych oraz 14 centrach obsługi klienta w Ameryce Północnej i Południowej, Europie oraz Azji.

Wśród klientów Nexteer Automotive są GM, Fiat, Ford, Toyota, Chrysler, PSA Peugeot Citroen oraz producenci z Indii, Chin oraz Ameryki Południowej.