Od czwartku Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podejmuje na zmianę decyzje o zamykaniu i częściowym otwieraniu polskiego nieba. Powodem są pyły wydobywające się z wulkanu na Islandii, które zanieczyściły atmosferę nad Europą i mogą zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.

RAPORT: Chmura pyłu nad Polską

Straty biur zależą od tego, ilu ich klientów nie może wrócić z zagranicznego urlopu. "Do Izby dotarły informacje, że są takie biura, które mają aktualnie za granicą 60 turystów, lecz i takie, które mają ich półtora tysiąca" - dodał Ratajski. "Doba w hotelu pięciogwiazdkowym w kwietniu kosztuje średnio 30-40 euro na osobę. Przy tysiącu klientów dzienna strata organizatora turystyki sięga więc 30-40 tys. euro. W hotelu trzygwiazdkowym jest to dzienna strata rzędu 5 tys. euro na tysiąc turystów" - powiedział Ratajski. Poza opłacaniem pobytu w hotelu oraz posiłków, biura muszą także doubezpieczać turystów, żeby mieli za granicą opiekę medyczną.

Wiadomo już, że za granicą zostało z powodu odwołanych lotów łącznie ok. 8-10 tys. turystów. "Podobna liczba osób nie zdołała wyjechać na zagraniczne wczasy" - dodał Ratajski. Jego zdaniem liczba tych, który wykupili urlopy w najbliższym czasie stale będzie rosła, m.in. dlatego, że zbliża się długi weekend majowy.

Reklama

"Jeśli straty organizatorów turystki będą nadal rosły, istnieje prawdopodobieństwo, że niektórzy z nich mogą zacząć ogłaszać upadłość" - powiedział Ratajczak. Uważa on, że niektóre biura podróży, chcąc odrobić straty w najbliższych miesiącach mogą podnieść marże. "Obecnie marże średnio wynoszą ok. 10-15 proc. Podwyżki mogą wynieść ok. 5 proc. - większych klienci raczej nie zaakceptują" - dodał wiceprezes PIT.

40 tys. turystów z Europy utknęło w Hurghadzie. Polacy uruchomili kasę pożyczkową

Blisko 40 tysięcy turystów oczekuje w Hurghadzie na odlot z Egiptu do Europy. Polacy, którzy utknęli w Luksorze zorganizowali sobie kasę pożyczkową. "Jeśli nic się nie zmieni, czekających turystów będzie jeszcze więcej, bo kończą się turnusy w Sharm el Sheikh" - zapowiada Maged El-Sayed, menadżer jednego z biur podroży.

Po zamknięciu lotnisk w Europie pod koniec ubiegłego tygodnia turyści i biznesmeni przebywający w Egipcie znaleźli się w pułapce: kiedy i jak powrócić z wymarzonego urlopu do domu to główny temat ich rozmów. Na razie nie koczują jeszcze na lotnisku w Hurghadzie, ale w hotelach pozostały już tylko pojedyncze wolne pokoje.

W hotelu Isis Pyramisa w Luksorze przebywa blisko 100-osobowa grupa polskich uczestników rejsu po Nilu. Koszty pobytu w hotelu pokrywa organizator wyjazdu. To plus. Minus to kończące się już urlopy i ... gotówka przeznaczona na wyjazd. Polacy uruchomili własną kasę pożyczkową: wpłacają do niej ci, którzy mają jeszcze pieniądze, a pożyczają ci, którym już się one kończą.

Zamknięte niebo nad Europą to straty również dla egipskich przewoźników i biur podróży. "Nocleg dla jednej osoby, która nie może powrócić do kraju, to ok. 40-50 dolarów za dobę" - mówi Maged El-Sayed z Exim Poland. Jego biuro musi zapewnić kilkaset takich noclegów. Sytuacja jest patowa: grupy, które kończą pobyt w Egipcie nie mogę odlecieć, grupy, które miały rozpocząć wakacje - nie przylatują.

Tracą też egipscy przewoźnicy, gdyż nawet, jeśli uda się wylecieć z Egiptu, to samolot wraca pusty. We wtorek egipski przewoźnik Air Cairo podjął próbę lotu do Bratysławy. Na pokładzie jest też kilkuosobowa grupa Polaków, którzy już w ubiegłym tygodniu powinni wrócić do kraju z rejsu po Nilu.

Przyjmuje też Praga i Brno, ale sytuacja - jak ja określają Egipcjanie - jest "dynamiczna": dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, gdy lotniska te ponownie odmówią przyjmowania samolotów. "To co się dzieje trudno porównać do kryzysu z 1997 roku, gdy po zamachach na obywateli obcych krajów załamał się przemysł turystyczny w Egipcie, ale i tak straty sięgną kilkuset tysięcy dolarów" - przewiduje Maged El-Sayed.

Na razie w Hurghadzie i Luksorze, gdzie też przebywają turyści oczekujący na wylot, najwięcej zarabiają hotelarze, restauratorzy i sprzedawcy napojów. Temperatura w cieniu przekracza 40 stopni. Samo utrzymanie w Egipcie nie jest bardzo drogie: woda mineralna to 1-2 funty (1 funt to 50 groszy). Fuel, popularne egipskie danie lub ryż z warzywami to około 5-7 funtów. Paczka papierosów - 10 funtów.

W gorszej sytuacji od Polaków jest przebywająca w luksorskim hotelu grupa Francuzów. Skończyły im się wakacje, a teraz kończy się gotówka. Do każdej dodatkowej doby pobytu muszą dopłacać 55 euro. Zazdroszczą Polakom lepszej opieki i organizacji ich wakacji.

Polecamy: Wybuchy wulkanów mogą decydować o globalnej gospodarce, a Islandia to "jeden wielki wulkan"