Indeks blue chips przebił się gładko w okolice 2600 pkt, ale kupujący szybko opadli z sił. Niemal do końca dnia indeks stopniowo się osuwał, co prawda z próbą wzrostu w końcówce, ale zamykający dzień fixing przyniósł pogłębienie strat. Ostatecznie WIG20 stracił 0,9 proc., nie pogłębiając jednak wczorajszego dołka (ani tym bardziej poniedziałkowego), a towarzyszyły temu mniejsze niż dzień wcześniej obroty. Nie można zatem powiedzieć, by zapadły dziś na GPW rozstrzygnięcia, a na koniec sesji WIG20 miał równie daleko do wsparcia, co do oporu.

Bez wątpienia posiadaczy akcji przed zamiarem ich sprzedaży powstrzymują kolejne pozytywne raporty kwartalne. Dziś przed sesją w USA wynikami pochwaliły się Morgan Stanley i Wells Fargo - zyski obydwu banków przekroczyły oczekiwania analityków. To samo można powiedzieć o wynikach Boeinga. Ponadto Międzynarodowy Fundusz Walutowy podniósł prognozę wzrostu PKB dla Turcji do 5,2 proc. (z 3,7 proc.), a tego rodzaju sygnały rozpalają wyobraźnię inwestorów operujących na rynkach wschodzących.

Po drugiej stronie mamy jednak zmęczenie materiału - po 10 tygodniach wzrostu pokusa by zrealizować choć część zysków musi być duża, a ochota do powiększania zaangażowania w akcje na obecnym poziomie zapewne nie jest zbyt silna. Media nie dają też inwestorom zapomnieć, że rynki żyją w atmosferze ciągłego zagrożenia ze strony rynku długu. Rentowność greckich papierów przekroczyła dziś 8 proc., a Na szczęście nie dotyczy to w tym momencie Polski, która sprzedała dziś obligacje 5-letnie za 3 mld PLN przy rentowności ok. 4,99 proc. - o blisko 70 punktów niższej niż na poprzedniej aukcji 5-latek w grudniu 2009 roku.

Złoty umocnił się dziś o 0,2 proc. do euro i stracił tyle samo do dolara, po tym jak na rynku międzynarodowym kurs euro spadł o 0,4 proc. do dolara i znalazł się poniżej 1,34 USD. Ropa i miedź straciły 0,6 proc., a złoto podrożało o 0,3 proc.

Reklama