Po chwilowym odbiciu w górę, EUR/USD ponownie zawrócił i pod koniec notowań na giełdach europejskich po raz kolejny zszedł poniżej tego poziomu. Trwałe pokonanie tego wsparcia oznaczałoby dalszą deprecjację euro względem dolara.
Europejska waluta jest obecnie bardzo słaba. W ostatnich dniach nie znalazła nawet wsparcia w informacjach, jakie napłynęły z Hiszpanii i Portugalii. Kraje te zapowiadają wprowadzenie koniecznych zmian w celu ograniczenia deficytu budżetowego. Z jednej strony krok ten uspokoił inwestorów w kwestii ewentualnej niewypłacalności, co widoczne jest m.in. w stabilnych poziomach rentowności obligacji tych państw. Z drugiej jednak strony uczestnicy rynku obawiają się, że cięcia w wydatkach publicznych osłabią tempo wzrostu gospodarczego tych krajów i negatywnie wpłyną na dynamikę PKB całej strefy euro.

Dziś poznaliśmy istotne dane z amerykańskiej gospodarki. Sprzedaż detaliczna w USA wzrosła w kwietniu o 0,4% m/m, co było wynikiem lepszym od oczekiwań. Lepiej od prognoz wypadł także odczyt produkcji przemysłowej, która wzrosła w kwietniu o 0,8% m/m. Publikacje te nie wywarły jednak istotnego wpływu na notowania amerykańskiej waluty.
Na krajowym rynku walutowym notowania EUR/PLN oraz USD/PLN przebiegały w pełni pod dyktando sytuacji na rynkach zagranicznych. Wraz z osłabianiem się euro oraz spadkami na giełdach tracił także złoty w efekcie czego kurs EUR/PLN pod koniec sesji europejskiej wzrósł w okolice poziomu 4,0100. Z krajowej gospodarki poznaliśmy dziś dane na temat inflacji CPI, która spadła poniżej celu inflacyjnego do poziomu 2,4%. Taki odczyt dynamiki wzrostu cen stawia RPP w komfortowej sytuacji w kontekście kształtowania polityki pieniężnej.