"Z zestawienia, jakie Home Broker przygotował zanim wody wystąpiły z rzek i zalały wiele miejscowości, wynikało, że ryzyko powodzi nie jest istotnym kryterium wyboru lokalizacji przez kupujących mieszkania. Dotyczy to w szczególności Krakowa, gdzie ponad 40 proc. popytu przypada na dzielnice zagrożone zalaniem raz na sto lat" - mówi Katarzyna Siwek.

Dodaje, że w Warszawie popyt na mieszkania w takich lokalizacjach jest co prawda mniejszy, lecz wynika to z innych czynników – odległości od centrum, infrastruktury czy standardu budynków.

"Nie widać też bezpośredniego związku między ceną mieszkań a ryzykiem podtopienia" - informuje analityczka.

Jednak klienci zmienili się znacząco po ostatniej powodzi.

Reklama

Jak mówi Katarzyna Siwek, w tym tygodniu pytania o ryzyko podtopienia padają ze strony kupujących dużo częściej, zwłaszcza w odniesieniu do lokalizacji, które były lub są zagrożone.

"Można więc powiedzieć, że klienci z innych miast idą w ślady Wrocławian, którzy już wcześniej, po powodzi z 1997 roku, byli szczególnie wrażliwi na niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z bliskością rzek" - zauważa Siwek.

W Warszawie najbardziej zagrożone podtopieniem były m.in. Wawer, Wilanów czy Białołęka. Doświadczenia doradców Home Broker wskazują, że w tych lokalizacjach ostrożność klientów znacznie wzrosła.

"Zaobserwowano przypadki wycofywania się kupujących z oglądania mieszkań, bądź ograniczenia się tylko do lokali położonych w stosunkowo dużej odległości od Wisły. Podobna sytuacja ma miejsce w podwarszawskich Łomiankach" - pisze Home Broker.

ikona lupy />
Popyt i ceny w dzielnicach zagrożonych podtopieniem / Inne