Jeżeli CEBS przyjął, iż założenia dotyczące spadku wartości papierów skarbowych będą stosowane wyłącznie wobec działalności inwestycyjnej banków, a nie całości portfeli, to trudno uznać takie badania za rzeczywiście w pełni wiarygodny test europejskiego sektora bankowego. Tym samym może nie udać się to, o co chodziło inspiratorom całego przedsięwzięcia, czyli wyeliminować niepewności, która utrzymuje się na rynku od kilku tygodni.

Na tle zachowania się EUR/USD dość mocny pozostaje złoty. Oczywiście można to wiązać z dość dobrym wsparciem makroekonomicznym – indeks IFO w Niemczech nieoczekiwanie wzrósł w lipcu do poziomu 106,2 pkt. (a Niemcy to nasz największy partner handlowy), z kolei sprzedaż detaliczna w kraju wzrosła w czerwcu aż o 6,4 proc. r/r (oczek. 4,0 proc. r/r). W efekcie II kwartał w polskiej gospodarce będzie równie dobry, a może i nawet nieco lepszy, niż pierwszy. Przestrzeń do umocnienia złotego w najbliższych dniach wydaje się być jednak dość zawężona – szkodzić mogą problemy Węgier (Moody’s wpisał dzisiaj rating tego kraju na listę obserwacyjną z możliwością obniżki, a S&P obniżył perspektywę do negatywnej), a także wspomniany wcześniej scenariusz dla EUR/USD. Tym samym warto powrócić do scenariusza w którym euro w ciągu kilku dni wraca w okolice 4,14-4,15 zł.

EUR/USD: Tak duża zmienność jak dzisiaj jest charakterystyczna dla okresów budowania lokalnych szczytów. Wyraźne zawrócenie po uprzednim wzroście w okolice 1,2967 podczas sesji i zejście w okolice 1,28, pokazuje rosnącą przewagę podaży. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, iż przy publikacji o godz. 18:00 rynek może być bardzo rozchwiany. Opór w przypadku szybkiego odbicia w górę to 1,2870. Niemniej rynek powinien kierować się w stronę 1,2730 i niżej w kolejnych dniach, co sugeruje ujęcie wskaźnikowe.

Reklama