"Najcięższe trucizny pozostaną tam setki lat" - podkreślił doktor Savini z Wydziału Ekologii na Uniwersytecie w mieście Pavia. Nie wykluczył jednak i tego, że zatrute rzeki mogą "wyleczyć się same".

Zobacz też:

>>> Katastrofa ekologiczna na Węgrzech. Toksyczny szlam zalewa miasta (GALERIA)

>>> Katastrofa na Węgrzech: Węgrzy walczą z wyciekiem toksycznej substancji (ZDJĘCIA)

Reklama

"Zasadniczym problemem w tym przypadku jest zanieczyszczenie przez aluminium i inne metale ciężkie, takie jak ołów, miedź, rtęć, oraz kumulacja tych substancji w łańcuchu pokarmowym w rzekach. Organizmy filtrujące, takie jak małże, gromadzą wiele z tych substancji w swym ciele, a są one pożywieniem ptaków i ryb, które z kolei powiększają ich koncentrację w swych tkankach, zarówno w organach wewnętrznych, jak wątroba, jak i w mięśniach" - wyjaśnił Dario Savini.

"W ten sposób - zauważył - substancji tych nie można wyeliminować przez bardzo długi czas, nawet setki lat".

Zdaniem Saviniego choć nie ma skutecznych metod ratowania środowiska w przypadku katastrof o tak szerokim zasięgu, to z drugiej strony środowisko ma także dar "silnej odporności". Oznacza to, jak wytłumaczył, że jeśli rzeka nie została uregulowana brzegami z cementu, to sama jej roślinność może zagwarantować "biouzdrowienie" osadów.

"Jeśli wypadki tego typu dotyczą rzek o naturalnym biegu, z bogatą roślinnością i z niewielkimi ingerencjami ze strony człowieka, możliwe jest, że z czasem wyleczą się one same" - podsumował włoski specjalista.

Wyraził opinię, że konieczna jest obserwacja żywych organizmów, które pozostały na zatrutych terenach, i sprawdzenie zawartości w nich toksycznych substancji. Niezbędna jest też kwarantanna pól uprawnych w rejonie katastrofy - dodał Savini.

Do ośmiu wzrósł bilans ofiar śmiertelnych wycieku toksycznego szlamu z huty aluminium na zachodzie Węgier - podał w poniedziałek szef węgierskich służb ratunkowych Tibor Dobson.

Poinformował, że służby znalazły ciało osoby uważanej za zaginioną. Dotychczasowy bilans mówił o siedmiu ofiarach śmiertelnych katastrofy. Wyciek ze zbiornika nastąpił tydzień temu. W jego wyniku rannych zostało ponad 120 ludzi. Kilkaset domostw trzeba było ewakuować