– Jesteśmy w okresie rekordowo niskich stóp procentowych, które są odpowiedzią na słabnącą inflację. W takim momencie zalecam inwestowanie w surowce oraz w akcje bazujące na spółkach technologicznych i surowcowych. Wyższe ceny kopalin windują ceny akcji m. in. KGHM, PKN Orlen, Lotosu czy PGE – podpowiada Konrad Droździński doradca finansowy Money Expert S. A. Dlaczego? Te spółki są podstawowym składnikiem funduszy inwestycyjnych inwestujących w akcje WIG20. Są to m.in. Skarbiec TFI, Noble TFI czy fundusze Unikorony.

Co jeszcze może przynieść zyski?

Zdaniem Droździńskiego inwestycje w fundusze akcyjne, które opierają swój wzrost na ponadprzeciętnych zyskach spółek paliwowych czy wydobywczych, a nie bezpośrednio w fundusze surowcowe. Nie wykorzystamy w pełni potencjału zysku tych drugich, bo w ślad za wzrostem cen metali czy paliw spada kurs USD/PLN, który „zjada” zyski. Surowce denominowane są w dolarze, stąd globalne przepływy gotówki między różnymi klasami ryzyka aktywów powodują, że słabnąca amerykańska waluta (a więc także spadek kursu USD/PLN) i oczekiwania wyższej inflacji powodują wzrost cen surowców.

A teraz odpowiedź na pytanie czy inwestować spokojnie czy agresywnie. – Oczekiwane podwyżki stóp procentowych w największych krajach na przestrzeni następnych miesięcy będą powodowały przesunięcie kapitału z funduszy obligacyjnych do bardziej ryzykownych funduszy akcyjnych. Ceny obligacji będą poruszać się w trendzie bocznym, co spowoduje niewielki zarobek tych funduszy przez następne kilkanaście miesięcy. Zalecam więc systematyczne transferowanie kapitału z funduszy obligacyjnych do funduszy akcyjnych. W ten sposób unikniemy wejścia w rynek w jednym momencie. Systematyczność spowoduje uśrednienie ceny nabycia jednostek funduszu – wyjaśnia specjalista Money Ekspert .

Reklama

W jakie produkty inwestować?

Metalami, które jako pierwsze zaczęły drożeć zdecydowanie są miedź i złoto. Ceny zawędrowały bardzo wysoko – miedź odrobiła cały spadek ceny podczas 1,5-rocznej bessy. Złoto natomiast bije kolejne rekordy. Dużo większy potencjał wzrostu mają przed sobą również nikiel, cynk czy aluminium. Przeważnie jest tak, że jak główne surowce osiągną swoje maksimum to inwestorzy poszukują innych metali, których cena nie jest jeszcze przeszacowana i włączają je do swojego portfela inwestycyjnego.

Dla bardziej doświadczonych inwestorów, akceptujących ryzyko intratny wydaje się rynek towarów i płodów rolnych. – Ceny pszenicy, cukru, kawy czy ryżu moim zdaniem będą rosnąć. Obecnie towary te znajdują się w początkowej fazie kanału wzrostowego, a więc warto już niebawem, podczas lokalnej korekty ceny, zastanowić się nad taką inwestycją. Dobrym przykładem funduszu, który powinien skorzystać na nadchodzącej hossie jest fundusz Schroder Commodity, który łączy w sobie inwestycje w metale, płody rolne i energię. Szukając ciekawych możliwości poza granicami kraju warto mieć na uwadze, że mamy obecnie do czynienia z rekordowo niskimi stopami procentowymi. Powoduje to niższe koszty kredytu, a tani globalny kapitał jest obecnie lokowany w bardziej ryzykowne aktywa krajów z grupy tzw. emerging markets. Ten schemat można zauważyć na podstawie procesu umacniania się walutach krajów „wschodzących”, których to główne indeksy giełdowe zaczynają dynamicznie rosnąć. Dlatego też rozważanie inwestycji w fundusze lokujące kapitał na tych właśnie rynkach może okazać się dobrym posunięciem – wskazuje Droździński.

ikona lupy />
Cykl koniunkturalny / Inne