Jednak obecnie, po 15 latach, koncepcja gospodarek napędzanych wiedzą budzi coraz więcej kontrowersji. Przykładem może być ożywiona dyskusja, jaką na łamach „The Economist” wywołał swoją wypowiedzią Daniel Isenberg („The myth of the knowledge economy” – 4.10.2010).
W ekonomii co pewien czas pojawiają się modne koncepcje teoretyczne, które pretendując do uznania ich za nowatorskie, bardzo szybko stają się popularne i równie szybko znikają. Przykładem była, już dziś przebrzmiała, choć euforyczna na przełomie wieku XX i XXI, debata o tzw. nowej gospodarce. Kryzysy ekonomiczne w ostatnich latach unaoczniły bowiem, że stare prawa ekonomiczne nadal obowiązują, a abstrahowanie od nich jest zawsze bardzo kosztowne.
Tak też jest prawdopodobnie z koncepcją gospodarki opartej na wiedzy, przy użyciu której podejmuje się próby wyjaśniania współczesnych współzależności między wiedzą a gospodarką. Wiedza była zawsze zasobem szczególnie pożądanym i strategicznym. Obecnie jej rola uległa niewątpliwie radykalnemu wzmocnieniu przez to, że wiedza stała się wszechobecna. Współcześnie wszelka znacząca ekonomicznie aktywność gospodarcza opiera się na coraz intensywniejszym i szerszym rynkowym wykorzystywaniu wiedzy. Jej wartość ekonomiczna jest uwarunkowana dwoma czynnikami: rzadkością i realnym popytem na nią.
Z rynkowego punktu widzenia użyteczny jest jednak tylko ten zasób wiedzy, który można efektywnie wykorzystać w sposób biznesowy. Rozpatrywany na poziomie firmy powinien umożliwiać nie tylko zmniejszenie jej zapotrzebowania kapitałowego na jednostkę wytwarzanej produkcji, ale także przyczyniać się do zwiększenia stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału. W rezultacie jego przedsiębiorczego zastosowania powinien mieć miejsce wzrost wartości rynkowej firmy.
Reklama
Czy to wszystko jednak w dostatecznym stopniu upoważnia do głoszenia tezy, że wkroczyliśmy obecnie na świecie w nową fazę rozwoju gospodarczego, która oznacza, że dopiero teraz przechodzimy do gospodarki opartej na wiedzy? Czyżby dotychczasowe procesy gospodarowania były w przeważającym stopniu oparte na ignorancji?
Coraz częściej uważa się, że takie rozumowanie jest błędne. M.in. dlatego, że jeśli coś jest wszechobecne, to przestaje być unikatowe i rzadkie. Zostaje pozbawione atrybutu szczególności. Paradoksalnie to nie wiedza, która znajduje swoje zastosowanie, lecz właśnie jej brak jest motorem rozwoju ekonomicznego. Z takiego punktu widzenia nic więc nie uległo żadnej istotnej zmianie. Chcąc wiele zyskać, korzystając z wiedzy, trzeba równocześnie być gotowym na znaczne ryzyko związane z jej poszukiwaniem. Aby zastosowanie wiedzy mogło się stać czynnikiem postępu ekonomicznego, procesy gospodarowania muszą mieć przede wszystkim charakter przedsiębiorczy.