ikona lupy />
Banki wchodzą w sektor zbrojeniowy. Decyzja już zapadła, ale potrzeba długoterminowej strategii państwa / Materiały prasowe

Na tak postawione pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty „Wydatki na obronność: jaka rola banków i sektora prywatnego?” podczas Kongresu Bankowości Korporacyjnej i Inwestycyjnej. Swe opinie wyrazili w niej przedstawiciele największych instytucji finansowych oraz przemysłu zbrojeniowego.

Już na samym początku Michał H. Mrożek, wiceprezes ING Banku Śląskiego, stwierdził wprost, że w kwestii finansowania obronności banki nie mogą chować głowy w piasek. - To już nie jest dylemat, to zadanie. W naszym przypadku decyzja została podjęta, finansujemy obronność, bo nie ma wyboru - powiedział, podkreślając strategiczną rolę wydatków na zbrojenia.

Biliony na obronność

Polska przeznacza dziś na obronność około 4 proc. PKB – czyli więcej niż większość państw NATO. To oznacza gigantyczny wysiłek finansowy w perspektywie dekady. Większość tych środków stanowią wydatki majątkowe: zakupy sprzętu, modernizacja armii, rozwój przemysłu zbrojeniowego. Wydatki bieżące - na infrastrukturę, szkolenie czy utrzymanie - dopiero wzrosną w kolejnych latach, kiedy nowy sprzęt będzie eksploatowany.

Jak zwrócił uwagę w wystąpieniu poprzedzającym panel Przemysław Paprotny z PwC, Polska zadeklarowała, że w ciągu 10 lat wyda na obronność niemal 3 biliony złotych. - To równowartość naszego PKB. Pytanie, jak to sfinansować i nie doprowadzić do nadmiernego wzrostu długu publicznego - mówił. Zdaniem ekspertów, odpowiedzią jest w włączenie sektora prywatnego i zastosowaniu nowych modeli finansowania, znanych z rynków zachodnich.

Kapitał prywatny już się otwiera

Według Michała H. Mrożka, ogromna zmiana w podejściu sektora bankowego do obronności jest faktem. - Jeszcze dwa lata temu temat był marginalny, dziś staje się jednym z głównych wątków strategicznych w bankach - podkreślił. ING, jak zaznaczył, już ponad rok temu zdecydował o włączeniu obronności do priorytetowych sektorów finansowania. - Zaskakujące jest, że nie wszystkie banki, nawet te międzynarodowe, podjęły podobną decyzję. Ale większość instytucji europejskich już widzi, że tego procesu nie da się zatrzymać - dodał.

W jego opinii istnieją dwa kluczowe filary finansowania sektora zbrojeniowego. Po pierwsze, zakupy międzynarodowe, często z udziałem państwa lub gwarancji agencji eksportowych. Po drugie zaś - produkcja krajowa, której finansowanie powinno być oparte na długoterminowych programach i przewidywalnym harmonogramie zamówień. Właśnie brak dalekosiężnych wizji strategicznych może być barierą w poważnym podejściu do finansowania takich inwestycji przez banki w Polsce. Wiemy bowiem, co MON planuje w najbliższym czasie, a także jakie zamówienia już zostały zakontraktowane. Nie sposób jednocześnie przewidzieć, jaką politykę przyjmą władze publiczne w kontekście kolejnych lat i dekad.

Limity koncentracji i lekcja z farm wiatrowych

Choć potencjał finansowania jest duży, wiceprezes Mrożek zwrócił uwagę na ryzyko koncentracji ekspozycji banków na Skarb Państwa. - Każdy bank ma ograniczone limity zaangażowania wobec jednego klienta - nawet jeśli tym klientem jest państwo. Skala planowanych projektów na najbliższą przyszłość powoduje, że zbliżamy się do tych granic - zaznaczył.

Dlatego, jak podkreślił, konieczne jest dywersyfikowanie źródeł kapitału - poprzez partnerstwa publiczno-prywatne, konsorcja bankowe, finansowanie oparte na nowych instrumentach rynku kapitałowego bądź gwarancjach ECA (Export Credit Agency, czyli agencje kredytów eksportowych; to instytucje - zazwyczaj państwowe lub półpaństwowe - które udzielają gwarancji, ubezpieczeń lub współfinansowania transakcji eksportowych, zwłaszcza w sektorach o dużej skali i długim horyzoncie zwrotu, jak infrastruktura, energetyka czy właśnie obronność - red.).

ikona lupy />
Banki wchodzą w sektor zbrojeniowy. Decyzja już zapadła, ale potrzeba długoterminowej strategii państwa / Materiały prasowe

Wiceprezes ING odwołał się do doświadczeń z sektora energetycznego, w tym szczególnie do inwestycji w morskie farmy wiatrowe, które jeszcze niedawno uważano za „niebankowalne”. - Widzę tu pewną analogię do transformacji energetycznej. Kiedy pojawiały się pierwsze projekty farm wiatrowych na morzu, wielu wątpiło, że znajdzie się finansowanie na rynku polskim. Obawiano się, że nie będzie chętnych inwestorów ani banków gotowych wejść w tak duże i ryzykowne projekty. A jednak przy odpowiedniej strukturze finansowania ci inwestorzy się znaleźli. Dziś wszystkie te projekty cechują się nadsubskrypcją. Instytucje finansowe z całego świata walczą o udział w tych transakcjach. Nasz bank również był w nie aktywnie zaangażowany - wyjaśniał. W jego ocenie, z obronnością będzie podobnie.

- Jeśli państwo i sektor finansowy podejmą jednoznaczną decyzję, że finansujemy obronność, środki się znajdą. Dostępny na globalnych rynkach kapitał na projekty w obszarze obronności jest ogromny, potrzebna jest tylko odpowiednia struktura i przewidywalność projektów - mówił. Stąd wniosek, iż finansowanie zbrojeń nie musi opierać się wyłącznie na budżecie państwa, jeśli stworzy się ramy podobne do tych, które umożliwiły rozwój energetyki odnawialnej.

Przemysł: biznes nie dla wszystkich

Piotr Wojciechowski, prezes firmy WB Electronics oferującej nowe technologie dla polskiej armii i przemysłu obronnego, przypomniał, że sektor zbrojeniowy to jedna z najbardziej regulowanych branż gospodarki. - Bariera wejścia jest bardzo wysoka, a koszty jakości, certyfikacji i serwisu ogromne. Tu nie ma łatwych pieniędzy - mówił.

Podkreślił, że dotychczasowe zakupy zagraniczne z lat 2022-2023, choć niezbędne, nie obejmowały w pełni amunicji, szkolenia i kosztów cyklu życia sprzętu. - To otwiera przestrzeń dla polskiego przemysłu, o ile państwo utrzyma stabilny plan modernizacji i zamówień - ocenił. Według niego kluczowe jest również, by Polska zachowała łańcuchy technologiczne w kraju i Europie - zgodnie z nowymi regulacjami UE, które preferują komponenty produkowane wewnątrz wspólnoty.

Fundusze VC i potrzeba przyspieszenia Europy

W debacie pojawił się również głos przedstawiciela funduszu venture capital, specjalizującego się w defence-tech, a więc technologiach wspierających bezpieczeństwo, opartych m.in. na sztucznej inteligencji, radarach, systemach dronowych czy komunikacji wojskowej.

- Nie inwestujemy w ciężką zbrojeniówkę, ale w technologie, które zwiększają efektywność wojska. Europa jednak działa zbyt wolno. Brakuje ścieżek wdrożeń, testów i certyfikacji. Jeśli nie przyspieszymy, zostaniemy daleko za Stanami i Chinami – przestrzegł Stanisław Kastory z Expeditions Fund. Według niego Polska może odegrać w tym procesie rolę „łącznika” między kapitałem prywatnym a państwem, jeśli zbuduje system wymiany informacji i uprości procedury.

W dyskusji była mowa także o roli banków państwowych. Państwo po raz pierwszy od dwóch dekad zaangażowało się w finansowanie mocy produkcyjnych przemysłu obronnego. Powstały też nowe fundusze wsparcia sił zbrojnych, które mogą emitować obligacje z gwarancjami agencji eksportowych, dzięki czemu nie zwiększają formalnie długu publicznego. Słychać było opinie, że to prawdziwy przełom. Taki model finansowania długoterminowego, wsparty gwarancjami ECA, może zapewnić środki na dekadę naprzód.

Uczestnicy zgodzili się, że bez długoterminowej strategii obronnej państwa sektor prywatny nie zaangażuje się na poważnie. - Banki potrzebują stabilnych ram – planu zakupów, przewidywalnych kontraktów, gwarancji spłaty i serwisu. Tylko wtedy można ocenić projekt jako bankowalny - mówił Michał H. Mrożek. Brak takiej strategii to, jak podkreślano, największa bariera, podobnie jak to było kilka lat temu przy transformacji energetycznej.

Nowy model bezpieczeństwa ekonomicznego

Z debaty wyłonił się obraz nowego modelu finansowania obronności - opartego na współpracy państwa, banków i przemysłu, w którym każdy sektor wnosi swoją rolę. Państwo w takim podejściu określa strategię, gwarantuje ramy prawne i długoterminowość. Banki aranżują i zabezpieczają finansowanie, w tym z udziałem ECA. Przemysł rozwija zaś produkcję, technologie i kompetencje w kraju, z kolei fundusze prywatne inwestują w innowacje i technologie dual-use.

Zdaniem ekspertów, jeśli te elementy zadziałają razem, wydatki obronne mogą stać się impulsem rozwojowym dla gospodarki, nie zaś przede wszystkim potężnym kosztem: każda złotówka wydana z udziałem kapitału prywatnego generuje czterokrotnie większy obrót w gospodarce. To efekt mnożnikowy, którego nie można lekceważyć.

Czas na strategię

Wiceprezes ING podkreślił, że rola banków w obronności nie jest już kwestią przyszłości, lecz teraźniejszości. - Decyzja została podjęta. Teraz wszystko zależy od tego, czy państwo potrafi zbudować stabilne otoczenie dla długoterminowych projektów. Jeśli tak, kapitał będzie - zadeklarował.

Wniosek, który wybrzmiał w podsumowaniu brzmi: nowy system finansowania bezpieczeństwa musi być oparty na przewidywalności, partnerstwie i komercyjnej efektywności. Tylko w ten sposób wydatki obronne przyniosą nie tylko bezpieczeństwo militarne, ale też wzrost gospodarczy i rozwój technologiczny kraju.

KR