Biorąc pod uwagę, że generalnie prąd w Szwecji jest tańszy niż w Polsce, da to polskim firmom możliwość zaoszczędzenia na zakupach energii elektrycznej i nieco zmieni nasz rynek.

Różnice cenowe

Kabel – o dostępnej mocy 600 MW – do przesyłu prądu między Polską a Szwecją został ułożony na dnie Bałtyku dekadę temu. Korzystać z niego mogły jeszcze do lata tego roku tylko dwie firmy: Polska Grupa Energetyczna i Vattenfall, a od sierpnia tylko Vattenfall. To oznaczało, że jedynie dla tych firm zarezerwowane były zyski płynące z dostępu do tego połączenia. Chodzi o zyski wynikające z różnic cen prądu na rynku szwedzkim i polskim. Szwecja w przypadku energii elektrycznej nie cierpi na niedobór mocy produkcyjnych, co więcej, dużą jej część wytwarza w elektrowniach wodnych i atomowych. Dzięki temu wtedy, gdy poziom wody w rzekach nie spada poniżej wieloletniej średniej, prąd w tym kraju jest tańszy niż w Polsce. Innymi słowy, przez dużą część roku energia elektryczna w Szwecji kosztuje mniej niż u nas i na imporcie stamtąd tego nośnika energii można zarobić. Obecnie prąd w Szwecji jest droższy niż na naszym rynku i wynika to z niższego od przeciętnej poziomu wód w tamtejszych rzekach. Dziś więc można zarobić na eksporcie prądu z Polski do naszych północnych sąsiadów.

Prawo do kabla

Reklama
15 grudnia kabel między Polską a Szwecją udostępniono na tych samych warunkach tzw. stronom trzecim. Konkretnie – członkom dwóch giełd energetycznych: polskiej Towarowej Giełdy Energii (TGE) i skandynawskiej Nord Pool Spot, która jest prawdziwym gigantem z obrotami rocznymi przekraczającymi 10 mld euro. Stało się to w wyniku wielomiesięcznych przygotowań technicznych i podpisanego porozumienia pomiędzy zaangażowanymi firmami: PSE Operator, Svenska Kraftnat, Towarową Giełdą Energii, Nord Pool Spot oraz właścicielem połączenia – spółką SwePol Link.
Od połowy grudnia działające w Polsce firmy mogą – wykorzystując ten kabel – eksportować za pośrednictwem TGE prąd do Szwecji, a jednocześnie kupować go na tamtym rynku przez Nord Pool. Na razie go eksportują, i to na dużą skalę, bo prąd po drugiej stronie Bałtyku na razie wciąż jest droższy. Prędzej czy później sytuacja jednak się odwróci, prąd w Szwecji będzie znów tańszy niż u nas (różnica może sięgać 50 proc.), a wtedy członkowie Towarowej Giełdy Energii będą mogli go stamtąd importować. Prąd przesyłany kablem między Szwecją a Polską może mieć nawet 25-procentowy udział w naszym krajowym rynku tzw. kontraktów spotowych (chodzi o umowy zakupu prądu z dostawą tego samego albo następnego dnia, czyli np. sytuacje, w których jakiś odbiorca nagle musi zużyć większą ilość prądu od tej, jaką zapewnił sobie w kontrakcie terminowym, i musi go natychmiast dokupić). Według Zbigniewa Orkisza, dyrektora departamentu rozwoju TGE, oznacza to, że umożliwienie korzystania z kabla między Polską a Szwecją wielu firmom będzie miało znaczący wpływ na ceny na rynku spotowym. A przez to także na cały rynek, choć w tym przypadku nie będzie to – ze względu na stosunkowo niewielkie możliwości przesyłowe tego kabla – wpływ duży.

Połączenie rynków

Połączenie polskiego i skandynawskiego rynku energetycznego, które w ten sposób nastąpiło, nazywa się w branży market couplingiem, czyli wiązaniem, kojarzeniem ze sobą rynków energetycznych różnych krajów. Funkcjonuje ono już na dużą skalę właśnie w Skandynawii, Holandii czy Francji. Z tym że tam wykorzystuje się w tym celu wiele transgranicznych połączeń energetycznych, a dzięki temu tamte kraje mają rynki energetyczne połączone z wieloma państwami.
W Polsce też jest to możliwe, bo mamy już kable do przesyłu prądu łączące nas z Niemcami, Czechami i Słowacją. W planach jest budowa kolejnych takich połączeń, choćby z Litwą. Ich wykorzystanie do połączenia naszego rynku energetycznego także z innymi krajami – poprzez market coupling – to tylko kwestia czasu. Bowiem zgodnie z zaakceptowaną przez Komisję Europejską tzw. mapą drogową wdrożenia market coupling w Unii Europejskiej, do 2015 r. rynki energii elektrycznej wszystkich krajów członkowskich mają być połączone ze sobą poprzez mechanizm market coupling wdrożony przez krajowe giełdy energii. Ta mapa nie ma wprawdzie na razie charakteru obligatoryjnego, to tylko wytyczne, ale mimo to Polska nie może ich zignorować i powinna wcielać te ustalenia w życie. Rozmowy na ten temat trwają już od dłuższego czasu. Biorą w nich udział: Urząd Regulacji Energetyki, odpowiedzialne za tę branżę Ministerstwo Gospodarki oraz PSE-Operator. TGE, łącząc polski rynek ze skandynawskim, przetarł szlak dla kolejnych działań zmierzających do wdrożenia market couplingu w Polsce na szerszą skalę.

Współpraca giełd energii

Energia elektryczna płynie zawsze od rynku z ceną niższą do rynku z ceną wyższą. W okresie od 15 do 21 grudnia ceny energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) były niższe od cen na giełdzie Nord Pool Spot (NPS). Dlatego przepływ energii odbywał się w kierunku Szwecji. Towarowa Giełda Energii powstała pod koniec 1999 roku. Obecnie TGE prowadzi następujące rynki: Rynek Dnia Następnego, Rynek Terminowy, Rynek Praw Majątkowych dla OZE i Kogeneracji. TGE prowadzi również Rejestr Świadectw Pochodzenia dla energii elektrycznej wyprodukowanej w OZE oraz w wysokosprawnych źródłach kogeneracyjnych, a także Rynek Uprawnień do Emisji CO2. Nord Pool Spot (NPS) jest operatorem największego na świecie zorganizowanego rynku energii elektrycznej. Członkami NPS jest 330 firm z 20 krajów świata. NPS jest własnością skandynawskich Operatorów Systemów Przesyłowych. W 2009 roku giełda miała obrót w wysokości 287 TWh o wartości 10,8 mld euro.