Indeks Russell 2000 pobił w zeszłym roku 13-procentowy wzrost S&P 500, zyskując aż 25 proc. Tak duża różnica pomiędzy tymi wskaźnikami wystąpiła ostatni raz w 2003 roku. Specjaliści z BlackRock oraz JPMorgan Funds uważają, że takie dane są bardzo pozytywne dla gospodarki USA. Wynika to z faktu, iż małe firmy są bardziej niż wielkie spółki uzależnione od popytu wewnętrznego, który wpływa na wzrost ekonomiczny kraju.

Mniejszym spółkom zyski w ubiegłym roku rosły pięć razy szybciej niż korporacjom ze S&P 500. Średnio firmy wchodzące w skład Russell 2000 zarobiły o 165 proc. więcej niż w 2009 roku. Zyski blue chipów podniosły się o 29 proc. Według analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg, w 2011 roku małe spółki zarobią o 80 proc., a duże o 22 proc. więcej niż w 2010 r.

Wśród małych spółek notowanych na nowojorskim parkiecie dużym powodzeniem cieszyły się akcje firm branży energetycznej, które zyskały średnio 33 proc. Walory Magnum Hunter Resources podskoczyły w ciągu ostatnich 12 miesięcy aż o 365 proc., a 295-proc. stopę zwrotu dały akcje Callon Petroleum. Dla porównania Exxon Mobil, największy na świecie producent ropy, zyskał na nowojorskiej giełdzie 7,2 proc.