Generalnie – warto będzie obserwować rynek o godz. 20:15. Zresztą ta teza wydaje się pomału zyskiwać „popularność”, gdyż po południu obserwujemy delikatne umocnienie się dolara względem głównych walut – część inwestorów zaczyna pokrywać swoje krótkie pozycje w USD i realizować zyski z bardziej ryzykownych walut, które w ostatnich tygodniach wyraźnie drożały. Nadal słabo wygląda rynek surowców, gdzie na przestrzeni ostatnich kilku dni padły istotne sygnały sprzedaży. Optymizm pomału wyparowuje też z giełd. Innymi słowy – rynkowa układanka dziwnie zaczyna się układać w jedną całość… Delikatnie słabnie też nasz złoty, który dodatkowo stracił impet po ostatnich wypowiedziach Andrzeja Bratkowskiego z RPP sugerujących, że do podwyżki stóp procentowych może dojść w maju-czerwcu, a nie w marcu. W najbliższych dniach warto będzie zwracać uwagę na dolara i franka, które mogą się umocnić na fali powrotu do „bezpiecznych przystani”.

Z dzisiejszych wydarzeń warto bliżej przyjrzeć się opublikowanym o godz. 10:30 zapiskom z ostatniego posiedzenia Banku Anglii z 12-13 stycznia. Na pierwszy rzut oka były zgodne z oczekiwaniami, bo głosujący podzielili się na 3 obozy. Tyle, że do głosującego od kilku miesięcy za podwyżkami stóp procentowych, Andrew Sentence’a nieoczekiwanie dołączył Martin Weale. Dla funta, który mocno stracił po wczorajszej publikacji słabych danych o wzroście PKB, była to wyśmienita informacja. Nie ważne, że posiedzenie odbyło się przed publikacją kluczowych danych o wzroście PKB. Istotne jest to, że członkowie MPC dostrzegali problem inflacji, a zatem oczekiwania na podwyżki stóp procentowych zupełnie nie przepadły. Zwłaszcza, że wczoraj szef Banku Anglii dał do zrozumienia, że w najbliższym czasie trzeba się będzie skoncentrować na inflacji, która w przeciągu kilku miesięcy może dojść do 5 proc. Nieważne, że Mervyn King opowiadał się za dość ostrożnymi posunięciami, a mocniejszej reakcji nie wykluczył dopiero w momencie materializowania się ryzyka wystąpienia efektu drugiej rundy (m.in. przez wzrost płac). Rynki nie od dzisiaj lubią czytać między wierszami i szukać pretekstów do wytłumaczenia danego ruchu. Niemniej zwyżka GBP/USD, który na powrót znalazł się powyżej kluczowych 1,5850 może mieć dość krótki żywot.

EUR/USD: Dzisiejszy nowy lokalny szczyt to poziom 1,3721. Dzienny MACD pozostaje w silnym trendzie wzrostowym, ale już oscylatory są przegrzane i zaczynają opadać w dół. W ujęciu 4 godzinowym sytuacja wygląda słabo, wskazując na ryzyko większej korekty. W efekcie raczej nie należy zakładać, że uda się trwale pobić dzisiejsze maksimum, chociaż jednym z wyznaczanych poziomów jest też rejon 1,3740. Dość prawdopodobne jest, że dzisiaj sforsowane zostaną wsparcia na 1,3642 (jeden ze szczytów z 23 stycznia) i 1,3626 (szczyt z 21 stycznia). Kolejnym etapem korekty będzie złamanie strefy 1,3540-70, do której to próby może dojść w godzinach nocnych. Celem dla rozpoczynającej się korekty, która może potrwać kilka dni (wstępna ocena), mogą stać się okolice 1,3430-1,3500.

Reklama

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.