Biorąc pod uwagę inne uwarunkowania, które pojawiły się w Polsce w tym czasie: bezrobocie, problemy związane z emeryturami (ZUS contra OFE), problemy demograficzne, złe ustawienie priorytetów polityczno-gospodarczych, pojawienie się długu publicznego oraz różne formy nierówności społecznej, uważam że nadszedł czas na drugą fazę reform polityczno-społeczno-ekonomicznych polegających na wprowadzeniu nowych priorytetów.

Najbardziej palącym priorytetem dla Polski w tym względzie jest (obok innych) wprowadzenie zmian w systemie emerytalno-rentowym, polegających na jego uszczelnieniu oraz przedłużeniu wieku przechodzenia na emerytury, usunięciu wcześniejszych emerytur dla grup uprzywilejowanych oraz wyrównaniu składek KRUS i ZUS. Wprowadzenie odpowiedzialności politycznej poszczególnych polityków, a nie partii politycznych, czyli wybieranie posłów za to co oni robią i mówią, a nie według listy partyjnej.

>>> Czytaj też: Rząd mógł więcej wygrać z Brukselą w sprawie OFE

Bez dokonania tej drugiej fazy transformacji gospodarczej i uświadomienia sobie, że teraz żyjemy w kapitalizmie, gdzie obowiązuje zasada „każdy za siebie, a Pan Bóg za nas wszystkich”, nie można oczekiwać radykalnej poprawy sytuacji gospodarczej kraju. A zatem, każdy będzie musiał w dużej mierze zadbać o własną emeryturę, trzeba dokonać cięć w wydatkach rządowych, ludzie muszą dłużej pracować, itd. Uważam, że mamy niepowtarzalną szansę polityczną polegającą na tym, że premier, prezydent i większość sejmowa są z tego samego ugrupowania politycznego. Taka sytuacja pozwala na wprowadzenie tzw. „niepopularnych decyzji politycznych”.

Reklama

Natomiast mamy problem polegający na tym, że jest rok wyborczy i w tej sytuacji zmiany mogą być dokonane po wyborach. Czy społeczeństwo ma tyle cierpliwości, aby poczekać na poprawę sytuacji w późniejszych latach?