"Produkty rolne są nie tylko źródłem żywności, ale stały się także finansowymi aktywami" - ubolewał unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier na konferencji prasowej. A komisarz ds. rolnictwa Dacian Ciolos wprost powiedział: "Chwiejność cen wynika z pewnych spekulacji na rynkach finansowych, na rynkach produktów pochodnych".

Publikacja raportu była przewidziana w zeszłym tygodniu. Została odłożona, gdy Francja wyraziła oburzenie, że KE nie znalazła dowodów, iż trzeba walczyć z krótkoterminowymi operacjami finansowymi, które wpływają na ceny ropy, rud metali czy produktów rolnych. Dla Francji ukrócenie spekulacji na rynkach surowcowych i towarowych jest jednym z priorytetów obecnego przewodnictwa w grupie najbardziej uprzemysłowionych krajów świata G20.

Ostatecznie w samym dokumencie KE słowo "spekulacja" pojawia się w przypisie. Ale KE stwierdza, że "jest jasne, iż istnieje silny związek między cenami a stanowiskiem rynków". Choć dokładny związek przyczynowy i skutki są "trudne do oceny" - dodaje. I zaznacza, że powody wzrostu cen żywności są złożone: rośnie popyt w krajach rozwijających się, a jednocześnie nakładane są restrykcje na handel międzynarodowy i występują problemy z transportem.

Francuski minister rolnictwa Bruno Le Maire powiedział w Paryżu, że poczuł "ulgę, że KE zmieniła stanowisko w sprawie".

Reklama

KE przeanalizowała trendy w ostatnich latach. Okazało się, że ceny wzrosły wraz z rosnącym zainteresowaniem inwestorów finansowych na rynkach instrumentów pochodnych (których notowania są powiązane z kursem np. zboża): w 2003 roku było to tylko 13 mld euro, zaś w 2008 - 170-205 mld euro.

Lekarstwem ma być więcej przejrzystości na rynku. Barnier powiedział także, że chętnie widziałby ograniczenie pozycji firm albo funduszy, które grożą zmonopolizowaniem danego rynku. Odrzucił natomiast pomysł, by UE powołała osobny organ kontrolujący rynki surowcowe. Jego zdaniem w zupełności wystarczy do tego nowy unijny Organ Nadzoru nad Rynkami Finansowymi, który powstał 1 stycznia. "Regulatorzy krajowi także ponoszą odpowiedzialność" - wskazał.

O tym, że ceny tych i innych surowców nie są jedynie wynikiem mechanizmów podaży i popytu, mają świadczyć zaskakujące wahania kursów oraz m.in. produkty finansowe oferowane przez niektóre banki i ich rosnąca aktywność na rynku. Bank KBC oferował np. w 2008 roku ubezpieczenie na życie uzależniające wypłatę zysków od wzrostu cen rolnych. Po obu stronach Atlantyku jest też szereg funduszy inwestujących w surowce; od ich kursu zależy wówczas stopa zwrotu.