A wszystko finansują banki, gdyż pozyskanie nowych klientów im się po prostu opłaca. Inwestują w emerytów, rozdają terminale sklepikarzom i stawiają nowe bankomaty. To banki stworzyły Fundusz Rozwoju Akceptacji i zasiliły go kwotą 200 mln zł.
Fundusz ma podwoić liczbę punktów akceptacji kart płatniczych – w 2015 r. ma ich być 400 tys. (patronem akcji jest Visa Europe). Dziś ponad połowa punktów usługowo-handlowych przyjmuje tylko gotówkę, by to zmienić banki rozdają terminale. To dobra inwestycja, bo od każdej transakcji dokonywanej kartą pobierają ok. 2 proc. (w krajach strefy euro prowizje są o połowę niższe).
Warunkiem upowszechnienia plastikowego pieniądza jest włączenie do systemu bankowego ponad 8 mln Polaków, którzy nie mają konta bankowego. To głównie emeryci i renciści. Żeby ich pozyskać, banki zakładają nowym klientom darmowe konta. Jako pierwszy zrobił to Bank Pocztowy. Wykorzystując ponad 20-tysięczną armię listonoszy, którzy roznoszą emerytury, renty i zasiłki, udało mu się zachęcić do otworzenia rachunku 120 tys. osób – przyznaje Magdalena Ossowska-Krasoń, rzecznik Pocztowego. Bank zaoferował im konto Nestor i Standard, których prowadzenie nic nie kosztuje. Właściciele mogą też za darmo wpłacać i wypłacać gotówkę na poczcie, a nawet poprosić listonosza o przyniesienie pieniędzy do domu. Mogą też za 4 zł dostać kartę z debetem do 1000 zł miesięcznie. Teraz Pocztowy przygotowuje dla seniorów ofertę kredytową, z którą ma wyjść w marcu – bo emeryci to solidni klienci. Własne strategie pozyskiwania „wykluczonych” przygotowuje też PKO PB i BZ WBK. A mają o co walczyć, bo w Polsce ok. 22 proc. Polaków nie ma konta. W strefie euro wskaźnik ten wynosi 1 – 2 proc.
– Bankom to się opłaca, bo im więcej gotówki ludzie trzymają na kontach, tym więcej pieniędzy mogą one inwestować i mnożyć zyski – mówi prof. Remigiusz Kaszubski ze Związku Banków Polskich. Banki pozyskują też środki na kredyty, na których zarabiają najwięcej.
Działaniom banków sekunduje rząd, któremu też zależy na zmniejszeniu obrotu gotówkowego. Chodzi o koszty. Dziś za drukowanie banknotów i bicie monet, a także przechowywanie pieniędzy w skarbcach płacimy ok. 12 mld zł. Tylko wysyłka rent i emerytur pocztą kosztuje ZUS 300 mln zł rocznie.
– Koszty te mogłyby spaść nawet o 60 proc., gdyby udało się zwiększyć w Polsce udział płatności bezgotówkowych z obecnych 9 proc. do 51 proc. – mówi Remigiusz Kaszubski, współautor strategii rozwoju obrotu bezgotówkowego w Polsce w latach 2010 – 2013. Nad dopracowaniem strategii pracuje resort finansów. Dokument w ciągu dwóch tygodni ma trafić pod obrady rządu.
>>> Zobacz też: Ranking kont oszczędnościowych - styczeń 2011 r.