"Dołujemy znacząco. W Warszawie spadają w zasadzie wszystkie indeksy, z wyjątkiem WIG-Paliwa" - powiedział analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow. Spółki paliwowe zawdzięczają wzrosty kursów rosnącym cenom paliw na światowych rynkach, co jest m.in. efektem sytuacji w Libii. PKN Orlen i Lotos to dwa z czterech warszawskich blue chipów, których akcje drożały ok. godz. 13:00. Symboliczny wzrost notowały też BZ WBK i CEZ. "Sesję zaczęliśmy od strat, co było reakcją na spadek kursów amerykańskich kontraktów terminowych" - zaznaczył Stebakow.

Jego zdaniem, zachowanie warszawskiego rynku wynika głównie z reakcji na nastroje na światowych giełdach. Publikowane dziś dane z Niemiec i strefy euro okazały się zgodne z oczekiwaniami. Jeszcze w trakcie dzisiejszej sesji poznamy dane z amerykańskiego rynku pracy, a wieczorem - raport dot. amerykańskich zapasów paliw. Jednak zdaniem Stebakowa, sytuacja na GPW nie powinna się już radykalnie zmienić do końca tygodnia. WIG20 ma kształtować się więc w pobliżu bronionych przez siebie poziomów 2640-2650. Analityk BDM zwrócił też uwagę na niskie obroty w trakcie dzisiejszej sesji.

W czwartek ok. godz. 13:00 indeks WIG20 spadał o 0,77 proc. do 2653,14 pkt a WIG o 0,66 proc. do 46 513,53 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji kształtowała się na poziomie 340 mln zł.