Europejskie parkiety nawiedziła fala spadków. Warszawie też się dostało. Wzrost cen ropy sprawia, że groźba dalszego pogłębiania się inflacji staje się coraz bardziej realna, twierdzą analitycy.





Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,80 proc. i wyniósł 5.888,38 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 0,71 proc. i wyniósł 4.038,47 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,72 proc. i wyniósł 7.171,49 pkt. Indeks węgierskiej giełdy BUX po otwarciu sesji spadł o 0,55 proc. i wyniósł 22.612,18 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2679,41 pkt., co oznacza spadek o 0,48 proc.

Reklama

„Dla inwestorów w Europie, którzy już wczoraj musieli pogodzić się ze stratami (mimo niezłego początku), najważniejszym punktem obserwacyjnym będzie więc wykres notowań ropy, ponieważ to jej ceny na przemian podgrzewają i chłodzą obawy o inflację” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jak dodaje analityk, poznamy też inflację producentów w strefie euro za styczeń, co zapewne tylko utwierdzi rynek w przekonaniu, że problem wzrostu cen jest realny.

„O 10:00 GUS poda dynamikę PKB za IV kwartał, ale raczej nie wywrze ona większego wpływu na rynek, bez względu na zawartość publikacji. Już wcześniej poznaliśmy bowiem dynamikę PKB za cały 2010 r. Ponadto poznamy decyzję RPP i tu oczekiwany jest brak podwyżki stóp, ale i jastrzębi komunikat” – mówi dalej Szweda.

Mimo wszystko, jak wyjaśnia analityk Noble Securities, rynek bardziej będzie ciekaw czwartkowego efektu posiedzenia ECB i projekcji inflacyjnej NBP niż dzisiejszej decyzji RPP.