W agencjach zatrudnienia jest już kilkanaście tysięcy ofert od niemieckich pracodawców – szacuje Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia.
Agencje zaczęły otrzymywać pytania o dostępność polskich fachowców od połowy ubiegłego roku. Od początku tego napływają oferty. Prawdziwy ruch oczekiwany jest w kwietniu, czyli na miesiąc przed otwarciem niemieckiego rynku. Wiodące branże to medycyna z rehabilitacją, informatyka i budownictwo. Ale coraz więcej ofert jest z hoteli i moteli oraz firm przetwórstwa rolno-spożywczego. W agencji pracy tymczasowej Work Express jest np. oferta dla 120 elektryków i elektromonterów, 117 budowlańców, 92 ślusarzy.

>>> Czytaj również: Praca za granicą: gdzie wyjechać, żeby dobrze zarobić?

– Niemiecki pracodawca oczekuje, że polski pracownik będzie tańszy od miejscowego. Umowy podpisywane są na stawki 10 – 20 proc. niższe – mówi Andrzej Grudniok, prezes Kadry APT. – Biorąc pod uwagę wyższe koszty życia u naszych zachodnich sąsiadów, oferta finansowa jest atrakcyjna tylko dla kadry wykwalifikowanej albo dla bezrobotnych – dodaje.
Reklama

>>> Polecamy: Praca za granicą? Wolimy zostać w Polsce, bo już dobrze płacą