Kończący się tydzień na rynku walutowym w sposób zdecydowany został zdominowany przez opublikowane w środę dane o inflacji w Polsce. W marcu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł do 4,3% R/R z 3,6% R/R i był najwyższy od 2008 roku. Wskaźnik ten w górę ciągnęła żywność (podrożała o 2,2% M/M), odzież i obuwie (3,1% M/M) oraz paliwa do prywatnych środków transportu (o 3,1% M/M). Dane mocno zaskoczyły. Rynek oczekiwał odczytu na poziomie 3,8% R/R. To otworzyło dyskusję o majowej podwyżce stop procentowych. Zaczęto też rozważać, czy Rada nie zdecyduje się na ruch o 50 punktów bazowych.

Duża podwyżka w maju jest mało prawdopodobna. Głównie dlatego, że oznaczałoby to przyznanie się Rady do błędu (brak podwyżek wcześniej). Potwierdzają to słowa prezesa Narodowego Banku Polskiego, który w czwartek wyraźnie zaznaczył, że „decyzje dotyczące stóp nie są podejmowane przed wszystkim w oparciu o ostatnie dane”.

W przyszłym, przedświątecznym tygodniu, globalne rynki akcji będą przede wszystkim koncentrować się na raportach kwartalnych publikowanych przez spółki z Wall Street. Rodzimy rynek walutowy będzie natomiast żył kolejnymi danymi makroekonomicznymi, opisującymi sytuację w polskiej gospodarce. W poniedziałek zostaną opublikowane dane o przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu. Dzień później raport o produkcji i inflacji PPI. W środę będzie to inflacja bazowa. Natomiast w czwartek protokół z ostatniego posiedzenia RPP oraz raport o koniunkturze gospodarczej.

Reklama