Główny indeks warszawskiej giełdy WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2882,05 pkt, co oznacza spadek o 0,67 proc.

"Wczorajsza sesja przyniosła wprawdzie tylko lekką zniżkę prestiżowego indeksu warszawskiej giełdy, niemniej wydaje się, że dziś może polać się krew. Indeksy za Oceanem zakończyły bowiem swoje środowe notowania na sporych minusach, a dziś z rana swoje rozczarowanie danymi makro pokazali inwestorzy w Azji" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Krzysztof Zarychta.

Dodał, że spadki są reakcją na bardzo słaby odczyt zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA oraz gorszy od prognoz odczyt amerykańskiego ISM dla przemysłu.

"Stawia to pod mocnym znakiem zapytania potencjalne mocniejsze ożywienie gospodarcze Stanów Zjednoczonych. W tym kontekście dalszą kluczową informacją makro będą piątkowe dane z rynku pracy. Paradoksalnie jednak, słabe informacje z gospodarki mogą zachęcić FED do cieplejszego spojrzenia na ewentualny powrót dla programu łagodzenia ilościowego (QE) i spowodować trzecią rundę pomocy (QE3). Dlatego trudno dziś jednoznacznie zaprognozować średnioterminowy trend głównych światowych indeksów" - ocenił Zarychta.

Reklama

Emil Szweda z Noble Securities nie jest aż tak pesymistyczny w swojej prognozie, w przeciwieństwie do analityka BDM.

"W Niemczech i Francji mamy dziś święto, giełdy wprawdzie pracują, ale zapewne na zwolnionych obrotach. Może się to okazać elementem stabilizującym notowania, podobnie jak brak ważniejszych danych makro w dzisiejszym kalendarium. Dopiero po południu poznamy dane o zasiłkach w USA i o zamówieniach fabrycznych" - zauważył Szweda.

O 13.30 poznamy liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a o 15.00 zmianę zamówień na dobra trwałego użytku.

Agencja Moody's obniżyła wczoraj rating dla Grecjido Caa1, ale według Szwedy rynki zdążyły się uodpornić na informacje tego rodzaju i nie będzie to miało większego wpływu na przebieg sesji.