"Komentarze polityków są uspokajające. Mówią, że sytuacja Włoch, to nie jest wielka rzecz, a złoty będzie w trendzie wzmacniającym. Jednak nie ma wiadomości, że coś ma się poprawić. Jest presja na kontynuację wczorajszej i dzisiejszej deprecjacji złotego. Awersja do ryzyka powinna być utrzymana przez parę dni" - powiedział PAP diler walutowy Banku BPH Marek Cherubin.

"Rynek obserwuje sytuację strefy euro, w tym Włoch. Dzisiaj dolar umacniał się. Frank także osiągnął rekordowe poziomy i obecnie jest najsilniejszy historycznie. Później nastąpiło lekkie odbicie i stabilizacja" - dodał.

>>> Czytaj też: Dramat zadłużonych we franku. Zobacz, o ile wzrosła rata kredytu

Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł powiedział we wtorek, że po szczycie zawirowań strefie euro złoty będzie się umacniał.

Reklama

Zdaniem dilerów inwestorzy będą w ciągu najbliższego czasu zwracać zwiększoną uwagę na to, co będzie działo się w krajach peryferyjnych strefy euro.

"Początek był nerwowy. Nastąpiło słabsze otwarcie za złotym i wyprzedażą na giełdach. Jednak rentowności utrzymały się na mniej więcej stałym poziomie. Wróciliśmy z wykupionego rynku. Nie będziemy już podchodzić pod te poziomy" - powiedział PAP Bartłomiej Rutkowski, diler SPW PBP.

>>> Czytaj też: Jak długo frank będzie się umacniał - tłumaczy analityk Saxo Banku

"Sytuacja na rynku polskiego długu zależy głównie od zachowania rynków i giełd globalnych. Obecnie panuje tam nastój wyprzedaży ryzykowanych aktywów, co jest spowodowane problemami Włoch. Nie przewiduję gwałtownego tąpnięcia, chyba że coś wydarzy się z Włochami. Rynek poszedł za rynkami wschodzącymi i dalej będzie szedł. Nastąpiło klasyczne wyjście od ryzyka. Sytuacja jest wahliwa" - dodał.