Dziś rano kurs franka przekroczył 3,5 zł. Wszystko wskazuje na to, że szwajcarska waluta będzie drożeć. Dla osób spłacających kredyty oznacza to wyższe raty. Czy jest na to rada, czy trzeba pokornie czekać, aż trend się odmieni?

Dziś kilka minut po godz. 10 rano cena franka szwajcarskiego po raz pierwszy w historii przekroczyła 3,5 zł. Choć było to tylko chwilowe maksimum, to i tak wszystko wskazuje na to, że frank kontynuuje trend wzrostowy.

>>> Polecamy: Czarny poniedziałek dla złotego. Frank najdroższy w historii, to nie koniec rajdu

„Nie jest to dobra wiadomość dla 700 tys. polskich gospodarstw domowych zadłużonych w tej walucie, bo każdy wzrost notowań bezpośrednio przekłada się na wyższą ratę” – pisze Marcin Krasoń, analityk Open Finance. „Jeśli ktoś spłaca ratę kredytu w połowie miesiąca to w lipcu zapłaci o ok. 13 proc. więcej niż w styczniu bieżącego roku.”

Według wyliczeń Krasonia rata przykładowego kredytu (kwota 300 tys.,data zaciągnięcia 2006 r.), która w styczniu wynosiła ok. 1370 zł, w lipcu wzrośnie do 1550 zł. To wzrost o 180 zł, czyli ponad 13 proc.

Reklama

Wzrost kursu franka oznacza również wzrost poziomu zadłużenia kredytobiorcy. Jest to istotne utrudnienie w sytuacji, w której chcielibyśmy odsprzedać kupiony na kredyt dom. Ze względu na osłabienie złotego okazuje się, że (w przeliczeniu na polską walutę) jesteśmy winni bankowi znacznie więcej niż pożyczyliśmy. „W przypadku kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego latem 2006 roku, trzeba by wysupłać dodatkowe 80 tys. zł, jeszcze więcej musiałyby dołożyć osoby pożyczające latem 2008 roku, gdy frank kosztował 2 zł i mniej” – wylicza Krasoń.

>>> Czytaj też: Pułapka kredytu we frankach: właściciele mieszkań stali się ich zakładnikami

Przewalutowanie?

Rozumiejąc obawy kredytobiorców, Krasoń odradza jednak podejmowanie pochopnej decyzji o przewalutowaniu kredytu. Taki ruch jest bowiem opłacalny tylko wtedy, gdy kurs waluty znajduje się wyraźnie poniżej tego poziomu, przy którym zaciągnęliśmy kredyt. Teraz sytuacja jest odwrotna. „Kredyty z okresu boomu nieruchomościowego (lata 2006-2008) zaciągane były przy kursach 2,00-2,50 zł, co oznacza, że dziś przewalutowanie oznaczałoby skokowy wzrost raty, nawet o 60-80 proc.” – uważa analityk.

Pewnym pocieszeniem jest fakt, że na razie stopy procentowe w Szwajcarii nie rosną, co oznacza, że oprocentowanie kredytów we frankach pozostaje na niskim poziomie. Zdaniem Krasonia, jest szansa, że SNB utrzyma niskie stopy jeszcze przez jakiś czas, ponieważ umacnianie franka nie leży w interesie szwajcarskiej gospodarki.

>>> Zobacz też: Stało się - rata kredytu we frankach jest wyższa niż w złotówkach