Indeks S&P 500 wzrósł na zamknięciu sesji o 0,53 proc. i wyniósł 1 178,80 pkt. Indeks Dow Jones podniósł się o 1,13 proc. do 11 269,02 pkt, a technologiczny Nasdaq wzrósł o 0,61 proc. i zakończył notowania na poziomie 2 507,98 pkt.

Problemy gospodarcze dają się we znaki Amerykanom – wskaźnik nastrojów konsumenckich w USA spadł w lipcu do najniższego poziomu od 1980 roku. Mimo to, dane o sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskoczyły analityków – wzrosła ona o 0,5 proc. w ujęciu miesięcznym i 8,5 proc. w ujęciu rocznym. To największy skok od trzech miesięcy. Zdaniem ekonomistów, tak dobry odczyt jest zaprzeczeniem teorii o zbliżającej się recesji w USA.

>>> Czytaj też: Zaufanie konsumentów do gospodarki USA najniższe od 30 lat

“Kończący się tydzień przyniósł kilka pozytywnych danych, ze sprzedażą detaliczną włącznie” – mówi Stephen Wood, analityk Russell Investments z siedzibą w Nowym Jorku. „Każda informacja świadcząca o dobrej kondycji konsumentów jest ważna” – dodaje.

Reklama

Od 26 lipca z globalnych rynków akcji wyparowało ponad 6,8 bln dol. Fala giełdowych spadków rozpoczęła się po pierwszej w historii obniżce ratingu USA przez agencję Standard&Poor’s. Wyprzedaż była pogłębiana przez obawy o rozprzestrzeniający się w Europie kryzys zadłużenia. W odpowiedzi na gwałtowne spadki na giełdach, Francja, Hiszpania, Włochy i Belgia podjęły dziś decyzję o wprowadzeniu zakazu tzw. krótkiej sprzedaży.

„Zakaz stosowania krótkiej sprzedaży w Europie może przynieść rynkom tymczasową ulgę. Jest to jednak tylko kolejna próba odsunięcia w czasie poważniejszych strukturalnych zmian, które powinny zostać wprowadzone przez władze” – mówi Stephen Wood.