Gwałtowne wahania na rynkach ożywiają dyskusję nad niekonwencjonalnymi rozwiązaniami ekonomicznymi. Szwajcarski Bank Narodowy zasugerował, że nie wyklucza związania kursu euro i franka, a nawet wprowadzenia ujemnych nominalnych stóp procentowych. Przy groźbie recesji takie pomysły mogą się częściej pojawiać w rozwiniętych krajach.

Szwajcaria ma dość niekonwencjonalny problem. W okresie, kiedy na rynkach dominuje strach i brak zaufania, Szwajcaria cieszy się nadmiernym zaufaniem. Obywatele tego kraju mają tak duże oszczędności – ok. 30 proc. PKB, że w czasach kryzysu zadłużenia ich waluta stała się oazą na pustyni. Tylko w tym roku frank umocnił się o ponad 20 proc. w stosunku do euro, a w ciągu 12 miesięcy – niemal o 40 proc. Kłopot w tym, że oznacza to dramatyczny spadek konkurencyjności szwajcarskich eksporterów i grozi recesją oraz deflacją.

Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) w ostatnich dniach (podobnie jak w zeszłym roku) wielokrotnie interweniował na rynku w celu osłabienia rodzimej waluty – za każdym razem nieskutecznie. Wreszcie jego przedstawiciele zaczęli nieśmiało mówić, że nie wykluczają przywiązania kursu franka do euro, a nawet wprowadzenia negatywnych nominalnych stóp procentowych. Temat nieco ucichł, kiedy panika na rynkach ustała, a frank przestał się umacniać. Jednak pytanie o niekonwencjonalne metody prowadzenia polityki pieniężnej jest jak najbardziej aktualne i warto wykorzystać fakt, że Szwajcarzy zaczęli o nich mówić, aby rozważyć ich sensowność i skuteczność.

Co ma zrobić kraj, a raczej jego władze monetarne, kiedy nominalne stopy procentowe są zerowe, inflacja jest niska, kurs waluty silny, a wzrost gospodarczy słaby? Wszystkie te zjawiska występują w Szwajcarii, a część z nich można zaobserwować w innych krajach rozwiniętych – zerowe stopy procentowe i niski wzrost PKB notują m.in. Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Jeżeli świat dotknie kolejna recesja, tradycyjne instrumenty prowadzenia polityki pieniężnej nie będą dostępne, gdyż nie można obniżyć nominalnej stopy poniżej zera. A może jednak można? Co by to dało i jak to zrobić? Czy można usztywnić kurs waluty?

Jak nie stopy to waluta

Reklama

Pierwszy pomysł, o którym wspominali przedstawiciele SNB, to przywiązanie kursu franka do euro. Jak na kraj rozwinięty, byłoby to rozwiązanie bardzo niekonwencjonalne (sztywne kursy stosują niektóre rynki wschodzące, poza oczywiście krajami eurolandu), ale nie jest to bynajmniej królik wyjęty z kapelusza. Znany ekonomista i specjalista od polityki pieniężnej Bennett McCallum z Uniwersytetu Carnegie Mellon pisał na początku lat 2000., że przy zerowych stopach procentowych i ryzyku deflacji bank centralny i rząd mogą odwołać się do stałego kursu walutowego, ustalając go na możliwie niskim poziomie w zależności od okoliczności.

Pełna treść artykułu: Stały kurs franka, ujemne stopy – trudne, ale możliwe

Autor jest ekonomistą Polskiego Banku Przedsiębiorczości i publicystą ekonomicznym.