W przypadku EURUSD spodziewam się 1,4330/50 jako dzisiejszego limitu wzrostów – sądzę też, że trudno będzie oszukać przeznaczenie, które czai się w okolicach 1,4170. Najpierw, rzecz jasna, trzeba będzie pokonać poziom wsparcia i stopy na 1,4230, ale... moim zdaniem to akurat nie powinno okazać się zbyt trudne. Wśród graczy nadal panują ponure nastroje, a wszystkie europejskie indeksy wyglądają tak, jakby cierpiały na bulimię – możemy się zatem spodziewać gwałtownych spadków.

Na Kablu sporo się zmienia – ostatnie pogłoski sugerują, że jego niedawne umocnienie może być związane z aktywnością na rynku fuzji i przejęć, jednak potwierdzeniem dalszych spadków będzie dopiero sygnalizujące konsolidację przełamanie 1,6450 (i najlepiej zamknięcie na wykresie godzinowym poniżej tego poziomu). Spodziewam się, że prędzej czy później dojdziemy do 1,6330.

Para AUDUSD nieco wczoraj straciła, a dziś rano również nie wygląda najlepiej... Najbliższy cel spadków to obecnie dopiero 1,0250/80, jednak z uwagi na sytuację na światowych rynkach wcale nie jestem przekonany, że jego osiągnięcie powstrzymałoby dalszy rozlew krwi.

Dziś piątek – dziś też na dwa tygodnie żegnam się ze swoim biurkiem, a zatem załóżcie kaski i jeśli nie jesteście zaangażowani na rynku, najlepiej nie zajmujcie żadnych pozycji przed weekendem.

Reklama