Według sondażowych wyników TNS OBOP przygotowanych dla TVP i TVN24 PO otrzymała 39,6 proc. głosów, PiS 30,1 proc. Mniejszą różnicę pomiędzy dwoma czołowymi ugrupowaniami odnotowano w sondażu Homo Homini przygotowanym dla Polsat News - PO uzyskała 37,3 proc. głosów, zaś PiS 29,1 proc.

Pozostałe ugrupowania, które - według sondaży - znalazły się w Sejmie uzyskały, według TNS OBOP: Ruch Palikota - 10,1 proc.; PSL - 8,2 proc. i SLD - 7,7 proc. Według Homo Homini ich kolejność była następująca: SLD - 11,6 proc., PSL - 9,5 proc., Ruch Palikota - 8,6 proc.

Poza parlamentem znalazła się PJN, która otrzymała nieco ponad 2 proc. głosów. Do Sejmu nie weszły też: Polska Partia Pracy, która zgodnie z tymi sondażami uzyskała odpowiednio 0,6 proc. i 0,9 proc. i Nowa Prawica - odpowiednio 1,1 proc. i 0,5 proc.

Sondażowe wyniki oznaczają, że PO uzyskało 212 mandatów w Sejmie, PiS - 158, Ruch Palikota - 39, PSL - 27, SLD - 23. Jeden mandat przypadnie Mniejszości Niemieckiej. Z kolei według Homo Homini rozkład mandatów może wyglądać następująco: PO - 188 mandatów; PiS - 152; SLD - 48; PSL - 40; Ruch Palikota - 31, Mniejszość Niemiecka - 1 mandat.

Reklama

Frekwencja wyniosła ok. 47 proc.

CZYTAJ TAKŻE:

>>> Zobacz sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych 2011

>>> Wybory 2011: zobacz szacunkowy podział miejsc w parlamencie

"Dziękuję Polakom, że potwierdzili, iż ostatnie cztery lata miały głęboki sens" - powiedział wkrótce po prezentacji sondaży premier i szef PO Donald Tusk. Zapowiedział, że w poniedziałek odbędą się pierwsze rozmowy o koalicji.

"To dla mnie i dla PO największy zaszczyt, że będziemy mogli przez kolejne cztery lata pracować dla was wszystkich, niezależnie od tego, na kogo dzisiaj głosowaliście - zwrócił się do wyborców szef PO.

"Pamiętacie ten moment cztery lata temu, kiedy z taką wielką radością i entuzjazmem przyjęliśmy pierwsze informacje o wynikach wyborów. Głęboko wierzyliśmy, że nasze zwycięstwo ma sens. Chcę podziękować wszystkim Polakom za to, że cztery lata później (...) znowu potwierdzili to, że tamte chwile miały sens i że całe te cztery lata miały głęboki sens - dla Polski, dla wszystkich Polaków i dla nas - ludzi Platformy" - powiedział Tusk.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że jest głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, kiedy PiS zwycięży. "Szanujemy wynik wyborów, ale jednocześnie naszym zadaniem w tych kolejnych czterech latach będzie przekonać kolejne miliony Polaków (...), że jednak zmiany są potrzebne, że potrzebny jest inny kształt Rzeczypospolitej" - mówił szef PiS. "Prędzej czy później zwyciężymy, po prostu mamy rację" - przekonywał Kaczyński.

Wyraził też nadzieję, "że mimo takiego wyniku wyborów powstanie rząd lepszy niż poprzedni i że będzie walczył z kryzysem, a nie z PiS-em". "I że przynajmniej najgorsze praktyki tych ostatnich lat odejdą w przeszłość, ale jeżeli nie odejdą, to będziemy je piętnować, będziemy z nimi walczyć" - mówił Jarosław Kaczyński.

W euforii wyniki witali zebrani w sztabie Ruchu Palikota. Janusz Palikot mówił, że "to niesamowite, że miliony Polaków chcą państwa przyjaznego, świeckiego, obywatelskiego i społecznego. "To jest nadzieja dla wszystkich, ale oczywiście to jest nadzieja dla tych, którzy poparli projekt nowoczesnego państwa" - dodał.

Zadeklarował, że jego partia może poprzeć, "bez obejmowania jakichkolwiek stanowisk, rząd fachowców". Palikot pytany, czy czeka na zaproszenie od Donalda Tuska do rozmów o koalicji, podkreślił, że "czeka na rozmowy ze wszystkimi liderami".

Wicepremier i szef PSL Waldemar Pawlak, komentując sondażowe wyniki, przypomniał, że dotychczas nie było sytuacji, żeby koalicja mogła po wyborach dalej rządzić. "To znak na dobrą kontynuację" - ocenił.

Za okazane zaufanie podziękował wyborcom przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. "To była najtrudniejsza kampania wyborcza od wielu, wielu lat. Byliśmy nierówno traktowani, atakowani ze wszystkich stron" - mówił.

"Każdy kiedyś zaczynał i tak wygląda pierwszy krok. Będzie jeszcze dużo lepiej" - powiedział prezes PJN Paweł Kowal.

Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział w niedzielę wieczorem, że zaprosi przedstawicieli partii politycznych, które wejdą do Sejmu na konsultacje zarówno w sprawie tworzenia koalicji większościowej, jak i jej współdziałania z opozycją "w sprawach istotnych dla państwa".

Wybory w całym kraju rozpoczęły się o godz. 7.00, oprócz komisji nr 13 w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie głosowanie opóźniło się o ok. 2,5 godz. z powodu ewakuacji. Przed siedzibą tamtejszej komisji znaleziono atrapę bomby. Z podobnego powodu na około 1,5 godz. przerwano głosowanie w dwóch komisjach mieszczących się w gimnazjum przy ul. Pogodnej w Lublinie. Ich prace zostały wznowione po tym, jak policja zbadała, że w podejrzanym pakunku przy wejściu do budynku nie było ładunku wybuchowego. Incydenty nie wpłynęły na czas zakończenia wyborów - lokale wyborcze w Polsce zamknięte zostały o godz. 21.

Na polskie wybory zaproszeni zostali obserwatorzy z Egiptu, Tunezji i Libii. W delegacji są ludzie z wykształceniem prawniczym, wśród nich członkowie centralnych komisji wyborczych z państw arabskich i sędziowie sądów najwyższych.