Dziś EFSF chce sprzedać bony o wartości 3 mld euro, aby sfinansować kolejne transze bailoutu dla Irlandii. Ich rentowność ma wynieść 3,3 proc., o 130 punktów bazowych powyżej niemieckich bundów. Jeszcze we wrześniu wskaźnik ten wynosił zaledwie 2,6 proc. (70 punktów bazowych powyżej niemieckich obligacji), bo popyt na dług EFSF był bardzo duży. Teraz instrument musi płacić zdecydowanie więcej inwestorów za ryzyko zaciągnięcia długu. Z tego samego powodu EFSF skrócił okres zapadalności obligacji z 15 do 10 lat. Jak pisze „FT”, zdecydował się także na zmniejszenie emisji z 5 do 3 mld euro.

>>> Czytaj też: NYT: Fala uderzeniowa z Grecji może załamać gospodarkę świata

EFSF liczy przede wszystkim na zainteresowanie obligacjami inwestorów w Azji. Aby ich zachęcić, podróż po tym kontynencie w ubiegłym tygodniu odbył prezes EFSF Klaus Regling. Jednak chińskie i japońskie fundusze inwestycyjne obawiają się, że Francja utraci najwyższą (AAA) wycenę ryzyka kredytowego, co spowoduje, że także ocena EFSF będzie obniżona. Część inwestorów (w szczególności fundusze emerytalne) ma statutowy zakaz inwestowania w aktywa o niższej wycenie niż AAA.
Innym problemem są rosnące obawy o wypłacalność Włoch. Rynek obligacji tego kraju jest tak duży (1,9 bln euro), że EFSF nie byłby w stanie gwarantować wypłacalności tego kraju i zapobiec rozpadowi strefy euro.