Łączne dane dla sektora prywatnego pokazały wzrost w październiku o 104 tys. (oczek. 120 tys.), ale dane za wrzesień również podniesiono w górę - do 191 tys. Z kolei stopa bezrobocia spadła z 9,1 proc. do 9,0 proc., czego się nie spodziewano. Pierwsza reakcja na dane opublikowane o godz. 13:30 była, zatem pozytywna, ale na dość krótko – stery szybko przejęli pesymiści obawiający się o losy strefy euro. Szkodziły nie tylko opublikowane jeszcze przed godz. 10:00 słabsze odczyty PMI dla usług, ale rosnące obawy o Włochy. Sprzeczne informacje nt. ustanowienia kurateli MFW i KE nad losem włoskich reform, świadczyły tylko o tym, że światowi decydenci coraz bardziej obawiają się o trzecią gospodarkę strefy euro. Po tym jak po zakończonym szczycie G20, tamtejszy premier Silvio Berlusconi przyznał, że sam poprosił MFW i KE o „poręczenie” dla planowanego procesu reform, sytuacja się nieco uspokoiła. Tyle, że Berlusconi pełnego planu działań reformatorskich jeszcze nie przedstawił, a sytuacja polityczno-gospodarcza we Włoszech jest coraz bardziej napięta (więcej o tym wątku piszę w tygodniowym komentarzu). Inwestorów niepokoiły nie tylko Włochy. Po tym jak kanclerz Merkel przyznała, że poparcie publiczno-prywatnego kapitału spoza UE dla procesu zlewarowania EFSF jest na razie nikłe, wróciły obawy o to, czy rzeczywiście uda się wzmocnić ten fundusz ratunkowy dla strefy euro do kwoty ponad 1 bln EUR, tak jak to uzgodniono na zeszłotygodniowym szczycie Unii Europejskiej (pewnie finalnie do akcji będzie musiał wkroczyć Europejski Bank Centralny, chociaż raczej nie dojdzie do tego prędko). W orbicie zainteresowań pozostawała też Grecja – wprawdzie oficjalnie potwierdzono, iż referendum ws. reform nie będzie, to jednak dzisiaj wieczorem około godz. 23:00 będą ważyć się losy rządu Papandreou. Dla rynków lepiej by było, gdyby opozycyjna Nowa Demokracja udzieliła wotum zaufania, co otworzyłoby drogę do negocjacji odnośnie zbudowania rządu jedności narodowej pod przewodnictwem technokratów – być może premierem zostałby wtedy były członek ECB, Lucas Papademos. Zwiększyłoby to prawdopodobieństwo kontynuacji procesu koniecznych reform, co mogłoby być trudne, gdyby teraz rozpoczęła się kilkutygodniowa kampania wyborcza (opozycja domagała się, aby do wyborów doszło w połowie grudnia).

EUR/USD: Opór na 1,3850 pozostaje aktualny i nabiera na znaczeniu, mimo, iż dzisiaj został na krótką chwilę naruszony (1,3866). Dzienne wskaźniki pokazują przewagę scenariusza spadkowego. Niewykluczone, że jeszcze dzisiaj wieczorem dojdzie do naruszenia wsparcia na 1,37, a w przypadku rozpisania wcześniejszych wyborów w Grecji do testowania strefy 1,3600-1,3650 w poniedziałek rano.

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.

Reklama