W eksperckich rozważaniach pojawiają już nie tylko pytania o możliwość upadku strefy euro, ale także oceny dotyczące skutków tego wykluczanego dotychczas zdarzenia. Szok będzie niedługi i wyjdzie na zdrowie – wbrew Bankowi Anglii twierdzi tak np. londyński Centre for Economics and Business Research.

>>> czytaj też: UE: albo Europa dwóch prędkości albo koniec strefy euro

Anonimowe źródło z Downing Street (czyli w praktyce rzecznik urzędu premiera) ustawiło w pewnej perspektywie zapewnienie ze strony wiceministra. Przyznało ono bowiem dziennikowi The Independent, iż w istocie, rząd nie ma planu “na czarną godzinę”, jaki można by wyciągnąć z szuflady. Nie rozgłasza tego jednak, żeby nie alarmować społeczeństwa a ponadto, nawet gdyby taki scenariusz opracować, to szybko by się on zdeaktualizował. Rząd nieustannie monitoruje zagrożenia i jest to proces organiczny…

>>> Polecamy: FT: Europa potrzebuje liderów, nie menedżerów

Wątek ten początkowo traktowano z dyskrecją, gdy jednak w następnych dniach na pierwszych stronach gazet Grecję zastąpiły Włochy, nabrał on szybko wagi. 10 listopada wrócił do niego wicepremier Vincent Cable, a premier Cameron powiedział, że Wielka Brytania musi być przygotowana na każdą ewentualność.

Cały artykuł znajdziesz na stronie: