Jak powiedział szef klubu Sojuszu, gdyby expose trwało dłużej, Tusk musiałby powiedzieć, "czy rząd zgodnie z obietnicami obniżył podatki, ograniczył deficyt, uwolnił przedsiębiorców od urzędniczej gehenny, zreformował służbę zdrowia i system emerytalny". "Takie wtedy były zapowiedzi i nikt w tej izbie nie powie, że zostały zrealizowane" - ocenił Miller.

"Z tego co usłyszałem w expose, kryzys już nie łomocze do naszych drzwi, jest już w przedpokoju, powiesił płaszcz, założył kapcie i zaczyna czuć się jak u siebie w domu" - mówił polityk SLD. Dodał, że jeszcze w październiku rząd zapewniał, że nad wszystkim panuje, a "kraj ma się dobrze, a nawet jeszcze lepiej".

"Kiedy festiwal wyborczy się skończył, rząd zmienił zdanie. (...) Ale rząd napinał mięśnie i zapewniał, że jesteśmy dobrze przygotowani do nadejścia drugiej fali kryzysu. Okazuje się, że owe dobre przygotowanie to trzy warianty budżetu - zły, gorszy i jeszcze gorszy. Jest jeszcze czwarty - budżet mydlenia oczu, który rząd złożył tuż przed wyborami" - mówił Miller.

"Gdyby porównać rząd do przedsiębiorstwa, to bez wątpienia zarówno prezes tej firmy, jak i główny księgowy pracują od czterech lat w dziale promocji i marketingu, ale nawet największe i najpiękniejsze opakowanie, najpiękniejsza reklama nie rozwiążą problemów gospodarczych i społecznych, nie stworzą miejsc pracy" - dodał szef klubu SLD.

Reklama