„Nasze zaktualizowane badania wskazują, że gospodarka Chin (PKB) może dogonić USA już w 2027 r., a może nawet szybciej” – cytuje O’Neilla telegraph.co.uk. „Od 2001 r. chiński PKB wzrósł czterokrotnie z 1,5 bln dolarów do 6 bln dolarów. W języku ekonomii oznacza to, że Chiny wyprodukowały trzy nowe Chiny w ciągu minionej dekady. W dodatku łączny PKB wszystkich państw grupy BRIC prześcignie USA do roku 2020.”

Jim O'Neill, opisany przez Businessweek jako "gwiazda rocka Goldman Sachs" należy do najbardziej pożądanych ekonomistów świata. Jest autorem skrótowca BRIC na określenie grupy państw o rosnącym znaczeniu gospodarczym: Brazylii, Rosji, Indii i Chin.

>>> Zobacz też: Wschodzące imperia. Więcej słabości niż atutów państw BRIC

„W 2001 r., było już dla mnie oczywiste, że system instytucji służących zarządzaniu światową gospodarką wymaga remontu (…) przekonywałem, że G7, G8 i MFW nie są już odpowiednimi podmiotami by stawić czoło wyzwaniom współczesnego świata.”

O’Neill uważa, że w G7 powinny znaleźć się Chiny. Bardziej zasadne od obecności Kanady byłoby włączenie, któregoś z pozostałych państw BRIC. O’Neill uważa, że po wprowadzeniu euro, mało logiczne jest uczestniczenie w G7 poszczególnych państw strefy euro, a zwłaszcza najmniejszego – Włoch.

>>> Zobacz też: Włochy nie są problemem Eurolandu, Niemcy mają więcej długów

„Dni >>Zachodniego<< klubu demokracji już dawno przebrzmiały. Jednym z oczywistych kroków do usprawnienia zarządzania G7 i G20 byłoby scalenie członkowstwa Francji, Niemiec i Włoch w członkowstwo strefy euro.”

„Nie chodzi tu tylko o narodową lub polityczną dumę” – uważa O’Neill. „Dopóki kraje BRIC nie zostaną pełniej włączone do grupy potęg aktualnie dominujących w światowej polityce gospodarczej, nie będziemy mogli w pełni korzystać ze wzrostu tych państw.”