Sytuacja dynamicznie zmieniająca się na światowych rynkach spowodowała, że wiele firm dotkliwie odczuło brak kluczowego personelu. Ci, którzy do niedawna byli strategicznymi pracownikami zostali odsunięci, jak w przypadku genialni twórców skomplikowanych instrumentów finansowych. Na ich miejsce zaczęli wdrapywać się specjaliści od ryzyka, których jeszcze 3-4 lata temu nikt w tych instytucjach nie doceniał.
Ci pracodawcy, którzy mieli jednych i drugich pod ręką, w większości przypadków zdołali ugasić pożary. Trudniej było w tych firmach, gdzie zarządy postawiły na niewłaściwe „czarne konie”. W pewnej dużej firmie finansowej, która jest klientem brytyjskich doradców z AonConsulting, policzono, że w ciągu najbliższych pięciu lat trzeba będzie wymienić aż 60 proc. uznawanych dotychczas za kluczowych pracowników -wliczając w to kadrę menedżerską. Umiejętności tych ludzi nie przystają do potrzeb zmieniającego się rynku. To nie jest odosobniony przypadek.
Jak podaje w amerykańskim Bloomerg Businessweek Mark Foster, szef grupy Accenture Executive Management Consulting, w 500 największych amerykańskich firmach do 2013 r. trzeba będzie wymienić aż połowę kadry wyższego szczebla. Powodem tych zmian będą jednak głównie przejścia ludzi (którzy urodzili się w czasach powojennego wyżu) na emerytury. W sumie, jak policzyli eksperci, do 2020 r. tylko w samych Stanach Zjednoczonych firmom zabraknie aż 32 mln kluczowych pracowników. Co ciekawsze, deficyt talentów nie dotyczy tylko świata zachodniego. Brakuje ich także w Chinach. Dwie na pięć chińskich firm ma problemy z obsadzeniem kadry menedżerskiej, a rotacje na poziomie kierowniczym sięgają w skali roku aż 25 proc. To najwyższa średnia światowa.
Pełna treść artykułu oraz ranking 10 zawodów najbardziej dotkniętych niedoborem talentów w 2011 r.