Na potrzeby opublikowanego w piątek raportu brytyjskiego think tanku Chatham House porównano zdjęcia satelitarne Somalii na przestrzeni lat. Widać na nich, że w niektórych miastach wzniesiono nowe budynki i wyremontowano stare. Ponadto na ulicach pojawiło się więcej samochodów.

Jak ocenia autorka raportu Anja Shortland, piraci inwestują zyski z napadów na statki przede wszystkim w mieście portowym Bosaso na północy kraju oraz w Garoowe, stolicy autonomicznego regionu Puntland.

>>> Czytaj też: Piraci z Somalii odpowiadają za 60 proc. ataków na światowych wodach

Gospodarczy dobrobyt związany z działalnością piratów sprawia, że władze regionu najprawdopodobniej nie zdecydują się na podjęcie skutecznej walki z piractwem - twierdzi Shortland.

Reklama

Wnioski z raportu potwierdzają opinie analityków, że problem piractwa należy zacząć rozwiązywać od poprawy sytuacji w wioskach, których mieszkańcy użyczają piratom noclegu, ale nie odnoszą z tego tytułu korzyści materialnych. Dotychczas walkę z piractwem prowadzono głównie na morzu i to bez większych rezultatów.

>>> Czytaj też: Walka ze współczesnymi piratami kosztuje biznes i państwa nawet 12 mld dol.

Północ Somalii podzielona jest na dwa samozwańcze regiony autonomiczne - Puntland i Republikę Somalilandu, które nie uznają władz centralnych w stolicy kraju, Mogadiszu. Od 1991 roku Somalia pozbawiona jest stabilnego rządu.