NBP powołał zespół roboczy, którego celem jest wypracowanie sposobu obniżenia opłaty interchange fee, jaką sklepy i punkty usługowe muszą ponosić z tytułu akceptacji płatności kartami. W zespole są przedstawiciele agentów rozliczeniowych, sieci handlowych i stacji paliw, jest Visa. Dlaczego nie ma w nim MasterCarda?
To prawda, że fizycznie nie bierzemy udziału w pracach tego zespołu. Po analizach naszych prawników doszliśmy bowiem do wniosku, że prace tego zespołu mogą zostać uznane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za naruszenie prawa konkurencji. Prowadziliśmy w tej sprawie korespondencję z UOKiK-iem, ale nie otrzymaliśmy zapewnienia, że takie ryzyko nie istnieje. Jesteśmy spółką giełdową i nie możemy narażać się na konflikt prawny z urzędem antymonopolowym. Jesteśmy natomiast w kontakcie z NBP i będziemy mogli się odnieść do ewentualnego kompromisu wypracowanego przez ten zespół. Nie jest więc tak, że zupełnie dystansujemy się od jego prac czy też, że podchodzimy do jego prac krytycznie. Wszelkie rekomendacje wypracowane przez zespół roboczy dotyczące wysokości i struktury opłat interchange bądą poważnie przez MasterCard rozważone, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, w szczególności kwestie zgodności z prawem konkurencji.
Ale nie jest tajemnicą, że nie jesteście zwolennikiem obniżenia opłaty interchange.
MasterCard jest zwolennikiem funkcjonowania opłaty interchange na właściwym dla danego rynku poziomie, bo stymuluje ona pozytywnie rozwój sieci akceptacji kart płatniczych i obrotu bezgotówkowego. Co rozumiemy pod sformułowaniem „właściwy dla danego rynku poziom“? Powinien podlegać konkurencji i prawom wolnego rynku oraz przyczyniać się do rozwoju obrotu bezgotówkowego. Poziom opłaty interchange fee w Polsce wynika z etapu rozwoju, na jakim ten rynek się znajduje. Dzięki temu, że jest ona taka a nie inna polski rynek jest jednym z najszybciej rozwijających się na świecie rynków płatności zbliżeniowych i innych innowacji służących promocji płatności bezgotówkowych. Doświadczenia innych krajów pokazują natomiast, że odgórne regulowanie wysokości interchange nie powoduje spadku cen w sklepach, powoduje natomiast wzrost cen za usługi bankowe. Po prostu handlowcy obniżają swoje koszty, z czego konsumenci nie korzystają. W takich krajach jak na przykład Australia po znacznym obniżeniu interchange banki podniosły prowizje podstawowych usług bankowych średnio o 20 proc. Podkreślam, jesteśmy zdania, że wysokość interchange powinien regulować wolny rynek i konkurencja.
Jednak pozycja rynkowa MasterCarda czy Visy jest tak mocna, że trudno sobie wyobrazić, aby w przewidywalnej przyszłości powstała lokalna konkurencja, mogąca na równi z tymi firmami funkcjonować na rynku.
W naszym odczuciu największą konkurencją dla MasterCard jest gotówka. Z naszych analiz wynika, że koszt obsługi transakcji kartami oraz koszt obsługi transakcji gotówkowych jest obecnie porównywalna.
Nie zgodzę się z tym. Dla właściciela małego sklepu czy niewielkiej restauracji obsługa gotówki praktycznie nie kosztuje.
To prawda. Jednak dla biznesów w większej skali, takich jak sieci handlowe czy stacji paliw, koszty związane z liczeniem, konwojowaniem czy ubezpieczeniem gotówki są wysokie. Biorąc pod uwagę inne koszty obsługi gotówki w przypadku dużej sieci handlowej inne w przypadku małego sklepu, wprowadziliśmy w cenniku MasterCard inne stawki interchange, dostosowane do modelu ekonomicznego mniejszych sklepów, z mniejszą średnią wartością transakcji, jak i dla specyficznych płatności np. za rachunki, dla handlu hurtowego czy akceptacji kart płatniczych na poczcie.
>>> Czytaj też: 6 wskazówek, jak uporządkować domowe finanse i zyskać nawet kilka tysięcy złotych
Niestety, właściciele sklepów do takiej oferty z reguły nie mają dostępu. Gdyby opłata interchange fee była niższa, być może znikłyby z mniejszych sklepów kartki z informacją, że płatność kartą jest akceptowana przy zakupach za minimum 10 czy 15 zł. Czy wtedy obrót bezgotówkowy by się zwiększył?
Być może, ale nie ma na to dowodów. Natomiast doświadczenia rynków, na których obniżono sztucznie interchange pokazują, że rozwój sieci akceptacji wcale się nie zwiększa, terminali przybywa, ale tempo wzrostu jest niezmienne. Poza tym udział szarej strefy w handlu jest ogromny. Korzyści jakie to daje, czyli np. możliwość uniknięcia podatku VAT są tak znaczące, że potencjalna obniżka o pół procenta czy nawet o procent kosztów obsługi kartą nie będzie konkurowała z korzyściami finansowymi wynikającymi z unikania płacenia podatków.
Co musiałoby się wobec tego wydarzyć, aby zdaniem MasterCard koszty obsługi płatności bezgotówkowych zmniejszyły się na zasadach wolnorynkowych?
Nie mamy gotowej listy warunków, które musiałyby zaistnieć. Ale jesteśmy przekonani, że w obecnej sytuacji obniżenie tej prowizji nie przyniesie pozytywnego skutku dla konsumenta. Chciałbym więc poznać plany sieci handlowych czy stacji paliw, w jaki sposób po potencjalnym obniżeniu interchange zamierzają np. zwiększać udział płatności kartą w płatnościach lub poprawić ofertę dla konsumenta. Być może wówczas będę mógł zmienić zdanie.
>>> Czytaj też: Fikcja obnażona. Banki zlikwidowały prawie 4 mln kart kredytowych
W przypadku obniżenia opłaty za wypłaty gotówki z bankomatów okazało się, że jest to korzystne dla rynku. Czy nie istnieje prawdopodobieństwo, że podobnie stanie się w przypadku transakcji bezgotówkowych?
Obniżenie opłat dla sieci bankomatów spowodowało, że banki mogły zaoferować bezpłatne wypłaty ze wszystkich bankomatów i diametralne polepszenie oferty dla konsumentów, którzy nie musieli już wypłacać po kilkaset złotych naraz z bankomatu własnego banku, by unikać płacenia prowizji za wypłaty z bankomatów obcych sieci. To znacznie zwiększyło liczbę wypłat z bankomatów. Jesteśmy zdania, że w przypadku transakcji bezgotówkowych tak się nie stanie, bo skorzystają z tego tylko właściciele firm handlowych i usługowych a nie konsumenci. Firmy nie obniżą cen.
Ale być może zrobią to właściciele sklepów, którzy ze względu na wysokie koszty nie zdecydowali się dotąd na płatności kartą. Na przykład w mniejszych miastach i wsiach?
Powodem, dla którego na wsi nie można płacić kartą jest poziom tzw. ubankowienia społeczeństwa w tych regionach i fakt, że tam ludzie rzeczywiście rzadko używają kart. Liczba terminali w regionach wiejskich czy małych miastach powinna pozostawać w korelacji z liczbą osób posiadającyh rachunek w banku, ważna jest też edukacja dotycząca używania kart płatniczych. W innym przypadku efekty jakichkolwiek działań mogą nie przynieść zamierzonego skutku.
Można przerzucić pałeczkę i argumentować, że nie używają kart bo nie ma gdzie nimi płacić? Wielu mieszkańców wsi musiało założyć konta by dostać dopłaty bezpośrednie, więc mają karty bankowe.
Gdyby było zapotrzebowanie na obsługę płatności bezgotówkowych, agenci rozliczeniowi już by ją zapewnili. A jak widać, mimo dopłat z funduszu zorganizowanego przez naszą konkurencję, sieć akceptacji nie zwiększa się w szybszym tempie, a w małych miejscowościach cały czas brakuje terminali.
A co MasterCard zrobi, jeżeli sieci handlowe przy poparciu NBP przeforsują możliwość stosowania surcharge, czyli dodatkowej opłaty za płacenie kartą ponoszona przez klienta?
Ta opłata już teraz może być stosowana. My w umowach z naszymi kontrahentami nie zakazujemy jej stosowania. Jesteśmy natomiast zdania, że handlowcy, którzy ją wprowadzą, stracą pozycję konkurencyjną na rzecz tych handlowców, którzy jej nie wprowadzą. Jestem przekonany, że wprowadzenie opłaty surcharge negatywnie wpłynie na rozwój obrotu bezgotówkowego.