"To jest sięganie po środki represywne, które można tak naprawdę zastosować tylko w stosunku do wielkich kłusowników - znane są wielkie firmy, które zajmowały się nielegalnym transferem muzyki, obrazów, już nie mówiąc o zupełnie innej sprawie - podrobionych towarach firm markowych, które bardzo dużo na tym traciły" - powiedział w czwartek PAP Smolar.

Jak zaznaczył, państwo nie ma możliwości zastosowania podobnych środków wobec zwykłych użytkowników sieci ze względu na masowość zjawiska rozpowszechniania różnych treści w wirtualnej rzeczywistości. "W dzisiejszej sytuacji prawie każdy może wrzucić treść książki, film, muzykę do internetu" - zauważył. "Kiedy mamy do czynienia z pewnego typu zachowaniem, które jest przez władzę określane jako przestępstwo, ale w skali masowej obejmujące setki tysięcy ludzi, a w skali świata dziesiątki milionów ludzi, to jest nie do zwalczenia i stosowanie kodeksu karnego staje się niemożliwe" - powiedział.

>>> Czytaj też: Prawnik o ACTA: obawy internautów są zasadne

Zdaniem Smolara nie ma tym samym zagrożenia, że władze będą ścigały obywateli za "drobne sprawy". "To zapchałoby wszystkie kanały możliwości działania aparatu sprawiedliwości oraz naraziłoby na śmieszność władzę" - ocenił.

Reklama

Zaznaczył jednak, że już sama atmosfera niepewności i możliwość represywności są bardzo szkodliwe dla funkcjonowania prawa. "Prawo powinno być przewidywalne i egzekwowalne. Jeżeli ustanawia się prawo, to ono musi być postrzegane jako słuszne" - podkreślił.

Smolar uważa, że w kwestii ochrony praw intelektualnych jedynym rozwiązaniem zorientowanym na przyszłość jest ograniczenie środków represywnych do czysto gospodarczej działalności wielkich firm, które zajmują się podrabianiem towarów dla zysku, okradając w ten sposób twórców i producentów.

"Natomiast globalny problem należy rozwiązywać raczej od strony pozytywnej. Mogłaby to być jakaś forma opodatkowania nośników obrazów czy dźwięków. Z tego podatku byliby opłacani twórcy, ewentualnie producenci" - zaproponował.

Jak powiedział, w dyskusji o porozumieniu ACTA i ochronie własności intelektualnej nie można też pominąć podziału świata na bogaty i biedny. "Większość świata jest bardzo biedna. Jeżeli ta część nie miałaby możliwości kłusowania, kopiowania, to nie miałaby dostępu do podstawowych elementów dzisiejszej kultury masowej" - mówił. Dlatego też kraje najbardziej rozwinięte powinny - jego zdaniem - postawić sobie pytanie, czy nie dać biednym krajom możliwość +kłusowania+ dla wspólnego interesu, którym jest integracja świata.

Ostra reakcja społeczna młodych ludzi na zapowiedź podpisania przez Polskę porozumienia wykracza - zdaniem Smolara - poza problem represywności i niepewności związanej z dokumentem. "Jest to związane z ogólną atmosferą, z poczuciem lęku i zagrożenia, które narasta w społeczeństwie w związku z kryzysem" - ocenił.

"To powinien być sygnał dla władzy, nie tylko jeżeli chodzi o sprawę ACTA, chociaż oczywiście władza powinna poświęcić więcej czasu na dialog społeczny, ale również jeśli chodzi o sytuację młodzieży, o ich obawy i lęki" - powiedział.