Sir David Higgins, dyrektor Network Rail, przedsiębiorstwa zarządzającego infrastrukturą kolejową Wielkiej Brytanii, zamieszany w niedawną aferę dot. premii, przedstawił londyńczykom ponury obraz nadchodzącej olimpiady: „Musicie zrozumieć, że podczas igrzysk będą się działy złe rzeczy. Będą awarie sieci obsługujących tory, awarie przewodów trakcyjnych, kradzieże okablowania. Będą też prawdopodobnie samobójstwa, tak jak w każdym 60-dniowym okresie – tak się po prostu dzieje,” powiedział w rozmowie z Financial Times.

Ta realistyczna wiadomość kontrastuje z zapewnieniami organizatorów igrzysk i zarządu transportu publicznego w Londynie o tym, że wszystko odbędzie się bez problemów. Jednak ostrzeżenia Higginsa mają spore znaczenie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że jest on jednym z najbardziej doświadczonych specjalistów od planowania igrzysk w Wielkiej Brytanii – za jego kadencji odbyły się aż cztery takie imprezy.

>>> Czytaj też: Przegraliśmy Euro 2012 jeszcze przed pierwszym gwizdkiem

Powiedział on, że zakłócenia w transporcie w Londynie są tego lata nieuniknione, a sukces olimpiady zależy od tego, jak sprawnie władze będą w stanie załagodzić ich konsekwencje.

Reklama

„Mieszkańcy powinni wiedzieć, że nastąpią zakłócenia. W metrze będą awarie, ponieważ zdarzają się one cały czas,” powiedział. „Ale nie powinniśmy z tego powodu panikować.”

Do londyńczyków zaadresowana została kampania reklamowa namawiająca ich do zmiany swoich nawyków jeśli chodzi o korzystanie z komunikacji miejskiej.

Zarówno Higgins, jak i władze miasta, są przekonani o tym, że Londyn jest dobrze przygotowany na nadchodzącą imprezę.

>>> Polecamy: Bezpieczeństwo kibiców na Euro 2012 pod znakiem zapytania