Złotemu sprzyjał jednak nie tylko rynek obligacji w Europie, ale także rynek akcji w USA, gdzie pomimo mieszanych danych odnotowano poziomy najwyższe od 2008 roku. Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że marzec stać będzie pod znakiem korekty – zarówno na rynkach globalnych i na rynku złotego.

Europejski Bank Centralny pożyczył bankom kolejne 529 mld EUR, zaś z oferty skorzystało aż 800 banków. Największą pulę zgarnęły banki włoskie i było to widać na rynku obligacji – rentowność włoskich obligacji 10-letnich spadła o kolejne 50 bps, mimo iż nie było innych przesłanek ku temu. Spadek premii na europejskim rynku obligacji służy złotemu, gdyż inwestorzy wychodzą z założenia, że w obecnej sytuacji znacznie spada ryzyko wycofywania środków z polskiego sektora bankowego. Wydaje się jednak, iż potencjał spadkowy jeśli chodzi o premie na rynku obligacji (i pozytywny wpływ tego zjawiska na złotego) uległ wyczerpaniu. Włoskie czy hiszpańskie obligacje mogą nie wyglądać już tak atrakcyjnie biorąc pod uwagę spore ryzyko recesji w obydwu tych krajach oraz fakt, iż rosnące ceny ropy tę recesję mogą pogłębić.

Z polskiej gospodarki napłynęły dobre dane o polskim PKB. Już po danych za cały 2011 rok wiadomo było, że w ostatnim kwartale wzrost wyniósł 4,1-4,3%. Ostatecznie okazało się, że PKB w miesiącach październik-grudzień rósł w tym samym tempie, co w całym roku, czyli 4,3%. Dane ujawniają dwa bardzo wyraźne fenomeny: spadek dynamiki konsumpcji i przyspieszenie dynamiki eksportu. Wraz z dobrymi danymi płynącymi z polskiej gospodarki w pierwszym kwartale dane są korzystne dla złotego. Szczególnie wobec rosnących cen ropy. Te oznaczają bowiem wyższą (od oczekiwanej wcześniej) inflację, zaś solidne tempo wzrostu zwiększa szansę, iż RPP zareaguje na inflację podwyżkami stóp. Na moment obecny zakładamy jednak, iż Rada nie podniesie stóp procentowych w najbliższych miesiącach.

Złoty zaskoczył w styczniu i lutym skalą umocnienia – taką na początku roku zakładaliśmy na okres dwunastu a nie dwóch miesięcy. Coraz więcej przemawia jednak za korektą. Sygnał do korekty mógł dać rynek EURUSD, gdzie w drugiej połowie tygodnia nastąpiło silne cofnięcie. Inwestorzy zdyskontowali już w dużym stopniu poprawę sytuacji gospodarczej w Europie i USA, a poziomy włoskich rentowności przestają być szczególnie atrakcyjne. Ponadto, pomimo „odporności” amerykańskich rynków akcji na negatywne informacje jest duże ryzyko, iż mogą pojawić się obawy o wpływ rosnących cen ropy na koniunkturę gospodarczą. To właśnie korekta na Wall Street może przesądzić o nieco większym osłabieniu złotego. Dodatkowo, analiza techniczna sugeruje, iż wielotygodniowa struktura spadkowa na parze EURPLN jest praktycznie ukończona. Należy jednak pamiętać, iż mówimy tu o korekcie, a nie odwróceniu trendu.

Reklama

W przyszłym tygodniu szczególnie ciekawie zapowiada się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Jakkolwiek parametry polityki monetarnej raczej się nie zmienią, być może Bank odniesie się podczas konferencji do losów przyszłych operacji LTRO. Gdyby Mario Draghi zasugerował, że kolejne operacje tego typu nie są planowane, byłby to idealny pretekst do korekty na rynkach. Wydarzeniem będą także dane z amerykańskiego rynku pracy – raport ADP zostanie opublikowany w środę, zaś raport rządowy w piątek. O godz. 16.20 kurs EURPLN wynosił 4,1080, USDPLN 3,1085, CHFPLN 3,4055, zaś GBPPLN 4,9290.

Przedstawione w powyższym opracowaniu treści , sporządzone z najwyższą starannością i według najlepszej wiedzy autora, mają charakter wyłącznie informacyjny. Nie stanowią one porady inwestycyjnej, ani rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Dom Maklerski X-Trade Brokers S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych danych, ani za szkody poniesione w ich wyniku. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową zawsze związane są z ryzykiem i mogą w efekcie przynieść zyski oraz straty, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.