Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,08 proc. i wyniósł 5.945,36 pkt. Po otwarciu francuski indeks CAC 40 spadł o 0,13 proc. i wyniósł 3.575,62 pkt. Po otwarciu notowań niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,05 proc. i wyniósł 7.147,87 pkt.

Indeks warszawskiej giełdy WIG20 spadł o 0,11 proc. na otwarciu notowań do poziomu 2341,49 pkt. Indeks WIG spadło 0,06 proc. i wyniósł 42256,13 pkt.

„Europejskie parkiety, zachowujące się w czwartek niemrawo, pod koniec handlu dały się ponieść amerykańskiemu optymizmowi” – powiedział Roman Przasnyski, analityk Open Finance. „Wszystko wskazuje, że dziś może być podobnie. Trzeba tylko poczekać na publikacje danych zza oceanu. Już wczesnym popołudniem będzie znana dynamika produkcji przemysłowej w lutym. Oczekuje się wzrostu o 0,4 proc. Chwilę później poznamy wskaźnik nastrojów konsumentów. W tym przypadku oczekiwania nie są wygórowane i zakładają jego wzrost z 75,3 do 75,5 punktu.”

"Przez większą część czwartkowej sesji WIG20 poruszał się w wąskim przedziale wahań koło 2330-2340 punktów, co świadczy o utrzymaniu dobrego sentymentu inwestorów do naszego parkietu. W końcówce notowań pojawił się też drugi z rzędu lekki zwyżkowy skok na fixingu i tym samym WIG20 znalazł się na najwyższym poziomie od 22 lutego" - powiedział analityk BDM, Piotr Kaczmarek.

Reklama

Zdaniem Przasnyskiego dzisiejsza sesja na GPW może przebiegać w atmosferze marazmu, a ożywienie przynieść może dopiero ostatnia godzina handlu.

"Na dzisiejszej sesji popyt ponownie może próbować walczyć o wyższe poziomy na całej szerokości naszego rynku - pomaga nam umocnienie złotego, osłabienie dolara do euro, zwyżka cen surowców oraz wciąż mocny parkiet amerykański. Główne zagrożenie to wygasanie marcowej serii kontraktów terminowych, co może wywołać na rynkach jakąś dodatkową, nadzwyczajną zmienność" - podsumował Piotr Kaczmarek.